Poznańska prokuratura umorzyła właśnie śledztwo w tej sprawie. Uznała, że straty były niewielkie i w wypadku nikt nie ucierpiał...
Do wypadku doszło pół roku temu. Prokuratura ustaliła, że motorniczy tramwaju linii 23 przed wjazdem na skrzyżowanie w centrum miasta - zasnął. W efekcie skład jechał dwa razy szybciej niż dopuszczały znaki.
Tramwaj zamiast skręcić w prawo wykoleił się, przejechał przez pas zieleni, uderzył w zaparkowane samochody i wbił się w witrynę sklepu. W tramwaju było wtedy trzech pasażerów, dwóch pieszych uciekło przed nadjeżdżającym pojazdem, w sklepie była jedna osoba. Nikomu nic się nie stało.
Prokuratura ustaliła, że zawinił motorniczy, ale żeby postawić mu zarzut nieumyślnego spowodowania katastrofy w komunikacji, nie wystarczy ustalenie, że naruszył zasady bezpieczeństwa. Efektem zdarzenia musiałyby być spore straty, a te oszacowano na ponad 75 tysięcy złotych, co - według przepisów - nie jest mieniem wielkich rozmiarów.
Ponadto żadna z 6 zagrożonych osób nie ucierpiała. Po uprawomocnieniu się decyzji o umorzeniu śledztwa, policja będzie prowadziła w sprawie motorniczego postępowanie, dotyczące wykroczenia.