W sumie strażacy interweniowali około 200 razy - w samym Poznaniu i w województwie.
Zostały zalane drogi i ulice, podtopione posesje, powalone drzewa i konary. W Poznaniu po wieczornej burzy zalana została część Dolnej Wildy, ulice Czajcza, Chwiałkowskiego i Żelazka. W rejonie ulic Bałtyckiej i abpa Baraniaka - od uderzeń pioruna wybuchły dwa niegroźne pożary.
Ulewa zalała także m.in przyhotelowy parking na Szczepankowie. Wcześniej nawałnica przeszła nad powiatem kaliskim i ulewa zalała tam drogi, m.in. w Marchwaczu.
Najwięcej interwencji - 100 - było w powiecie poznańskim. W powiecie kaliskim strażacy wyjeżdżali do akcji 23 razy, a w powiatach nowotomyskim i śremskim po 12. Jak informuje nas dyżurny wielkopolskiej straży pożarnej, działania strażaków polegały głównie na pompowaniu wody z zalanych miejsc. W związku z obfitymi opadami sporo utrudnień mieli kierowcy oraz pasażerowie komunikacji miejskiej w Poznaniu. Z powodu pozalewanych dróg niektóre autobusy i tramwaje jeździły innymi trasami lub wolniej.
Prądu nie ma jeszcze około 500 mieszkańców okolic Szamotuł. Poza tym po wczorajszych i nocnych nawałnicach w Wielkopolsce nie powinno być problemów z zasilaniem. Jak powiedział nam Mateusz Gościniak z firmy ENEA Operator reszta awarii została już usunięta.
#Poznan po ulewach nie działają sygnalizacje: Bałtycka-Hlonda, JP-Kórnicka, Garbary-Estkowskiego, Żegrze-Inflandzka, Mostowa-Wierzbowa.
— MotoSygnały (@MotoSygnaly) 7 czerwca 2017