Prezydent miasta na propozycje radnych nie mówi "nie" ale zaznacza, że przede wszystkim interesują go wpływy do miejskiej kasy - powiedział w rozmowie z Radiem Merkury.
Dziś za 30-dniową sieciówkę pasażer płaci 107 złotych, po podwyżce byłoby to 115 zł. Na podstawie tej kwoty byłyby też ustalane nowe rodzaje biletów w ramach tak zwanej PEKI. - Zanegujemy plan podwyżki cen biletów - mówi Marek Sternalski, radny PO i przewodniczący klubu radnych Platformy.
Głos radnych PO jest w tej sprawie decydujący. To oni wcześniej przegłosowali podwyżkę, a teraz mogą ją zamrozić. Radni chcą zahamować spadek sprzedaży biletów odczuwalny szczególnie w pierwszej połowie tego roku. Radni są już niemal zdecydowani. Ale trzeba pamiętać o budżecie miasta.
Przez zamrożenie podwyżki w budżecie może powstać dziura. Dlatego prezydent jest w stanie zgodzić się na wycofanie z podwyżki, ale w zamian proponuje likwidację niektórych ulg. - Powinniśmy się zastanowić czy nie należy zlikwidować pewnych ulg, np. w pewnych rodzajach niepełnosprawności, bo za każdą ulgę ktoś musi zapłacić - mówi prezydent Poznania Ryszard Grobelny.
Wydaje się jednak, że radnym może być trudno zlikwidować ulgi, zwłaszcza, że do wyborów samorządowych coraz bliżej. Ale zamrożenie podwyżki jest już realne.