Dziennikarze Głosu Wielkopolskiego ustalili nowe fakty ws. śmierci ich koleżanki - Anny Karbowniczak. Przypomnijmy, 35-letnia chodzieska dziennikarka zginęła rok temu pod kołami busa, który potrącił ją niedaleko miejscowości Brzekiniec.
Według ustaleń poznańskiej prokuratury, to reporterka miała spowodować wypadek, ponieważ nie ustąpiła pierwszeństwa i wjechała rowerem wprost pod nadjeżdżający pojazd.
Niezależny biegły, którego Głos Wielkopolski zaangażował w swoje śledztwo, przygotował ekspertyzę, która "miażdży" ustalenia prokuratury.
Prokuratura była na tyle pewna swoich ustaleń, że postawiła 26-letniemu Maciejowi N., który 3 września 2020 roku był kierowcą busa i uciekł z miejsca wypadku, jedynie zarzut nieudzielenia pomocy poszkodowanej.
Biegły sądowy i ekspert w dziedzinie rekonstrukcji wypadków – Jerzy Hyżorek, na prośbę dziennikarzy Głosu Wielkopolskiego przeanalizował jeszcze raz materiał, który zebrała w tej sprawie policja i prokuratura. Udał się też na miejsce tragedii.
Według jego ustaleń, winnym śmierci dziennikarki jest kierowca busa. Jednym z dowodów mają być odłamki szkła z lusterka, które wskazują, że auto po pierwsze poruszało się szybciej, niż podaje kierowca i pasażerowie, a po drugie nie wiedzieć czemu, zjechało na przeciwległy pas ruchu – na którym znajdowała się już prawidłowo jadąca rowerzystka. Wtedy właśnie doszło do jej śmiertelnego potrącenia.
Ekspertyza przygotowana przez Jerzego Hyżorka ma teraz trafić do Prokuratury Okręgowej w Poznaniu. Rodzinna dziennikarki chce również, by biegły został włączony do prokuratorskiego śledztwa.