Przez ponad dwa tygodnie przyjęli ponad 300 mieszkańców afrykańskich wiosek, którzy nigdy wcześniej nie byli u okulisty i którzy pokonali wiele kilometrów, by dotrzeć do polskich lekarzy.
Jak mówi Iza Rybakowska na miejscu wyzwaniem było wszystko. - Mieliśmy ogromną pomoc ze strony misjonarzy. W budynkach misji staraliśmy się zorganizować i przychodnię i taką polową salę operacyjną - dodaje.
Okulistom udało się zoperować pacjentów, którzy z powodu zaćmy już nie widzieli. - Musieliśmy chociaż jedno oko im zoperować, żeby coś widzieli. Wybraliśmy też osoby młode, które miały bardzo zaawansowaną zaćmę i były niewidome. Dla nas to też było bardzo duże wyzwanie. W Polsce takich zaćm w ogóle się nie spotyka - mówił Ryszard Szymaniak.
Dla Macieja Matuszyńskiego to była kolejna misja medyczna. - Potrzeby wszędzie są duże. Tam szczególnie, bo dostępność jest bardzo mała. Jest to - prawdę mówiąc - kropla w morzu potrzeb, ale jakiś pozytywny efekt jest na pewno dla tych ludzi - dodaje.
Okuliści operowali w trzech misyjnych ośrodkach zdrowia. Do najdalszego miejsca jechali dwie doby. W poczekalni za każdym razem czekał na nich tłum pacjentów. Jedna z kobiet wraz ze swoją córką pokonała 120 km, by dotrzeć do lekarzy. Chorzy wiele kilometrów szli pieszo. Okuliści pomogli nie tylko mieszkańcom Kamerunu, ale także uchodźcom z Republiki Środkowo-Afrykańskiej.