Odświeżono też elewację budynku. Problemem jest jednak wciąż dotarcie do ośrodka, ponieważ wzdłuż ruchliwej ulicy nie ma chodnika.
Pan Jerzy porusza się na wózku inwalidzkim. - Ruch tu jest taki, że strach. Jak jedzie auto trzeba zjeżdżać na drugą stronę, a zwłaszcza jak pada, auta chlapią pieszych, chodnik jest bardzo potrzebny - mówi.
Na razie chodnik zrobiono do ulicy Agrestowej. Ale stąd do ośrodka jest jeszcze pół kilometra wąskiej drogi wzdłuż której nie ma chodnika, a bezdomni często idący z tobołkami muszą uskakiwać na pobocze przed pędzącymi autami.
- O chodnik walczymy już od dwóch lat - mówi kierownik ośrodka Wiesława Cieślik.- Będziemy się kontaktować z Radą Miasta Poznania, żeby pomogli nam ten chodnik wybudować. Teraz dla nas to największa bolączka - dodaje.
Ośrodek chce też przemalować słynny mur okalający ośrodek. Dotychczasowe remonty pochłonęły ponad pół miliona złotych.