Proces Grzegorza G. rozpoczął się dziś w Sądzie Rejonowym w Grodzisku Wielkopolskim. "Gural" usłyszał zarzuty za zachowania podczas transmisji na żywo w internecie.
Poznańska prokuratura przedstawiła mu zarzuty po zawiadomieniu fundacji LPM - Ruch na Rzecz Obrony Praw Zwierząt. Jak mówi prezes Konrad Dulkowski, patostreamer między innymi trzymał koty nad rozgrzaną patelnią i wkładał do piekarnika. Miał też dopuścić się zoofilii.
Z naszych informacji wynika, że oskarżony w trakcie transmisji robił pewnego rodzaju wyzwania, takie, że na przykład będzie lizał odbyt kotu, jeśli zbierze odpowiednią ilość pieniędzy od darczyńców, którzy to oglądają. I z naszych informacji wynika, że te pieniądze zebrał i później do tego doszło
- mówi Konrad Dulkowski.
Prezes fundacji LPM zeznawał dzisiaj przed sądem. W procesie jako oskarżyciel posiłkowy bierze udział także Fundacja Dla Zwierząt Bahati. Za te czyny "Guralowi" grozi do 3 lat więzienia.
Sąd połączył postępowanie ze sprawą o znieważenie i groźby karalne. Takie zarzuty na wniosek pokrzywdzonego przedstawiła Grzegorzowi G. prokuratura z Międzyrzecza. Chodzi o internautę znanego pod pseudonimem "Polski Janusz". "Gural" podczas transmisji na żywo groził, że przyjedzie do domu mężczyzny, brutalnie go pobije i zgwałci jego partnerkę. Za te czyny grozi do 2 lat więzienia.
Z uwagi na dobro pokrzywdzonego sąd wyłączył jawność procesu. Nie mogą wziąć w nim udziału media i publiczność.
„Gural” dzięki swoim transmisjom zarabiał na wpłatach od fanów. Rzekomo otrzymywał nawet 20 tysięcy złotych miesięcznie. Cztery lata temu został skazany za usiłowanie rozpowszechniania wizerunku nagiej małoletniej. Wtedy patostreamerowi wymierzono karę więzienia w zawieszeniu na trzy lata.