Jeden z najsłynniejszych portretów świata doczekał się pełnoprawnej biografii. "Najdroższa. Podwójne życie Damy z Gronostajem" ukazała się właśnie nakładem Wydawnictwa Znak.
Autorka książki sama o sobie mówi, że jest "damolożką". I nie ma w tym cienia przesady. Katarzyna Bik, dziennikarka i była rzeczniczka Muzeum Narodowego w Krakowie, poświęciła niemal 30 lat badaniom nad arcydziełem Leonarda. Jeździła śladami renesansowego mistrza i rozmawiała z ludźmi, którzy sami badali i opiekowali się tym niezwykłym obrazem.
Dzięki temu otrzymujemy klasyczną opowieść szkatułkową, w której każde otwierane opakowanie skrywa kolejne tropy, tajemnice i pytania. A tych jest mnóstwo.
Kim tak naprawdę była portretowana młoda kobieta? Jaki był jej związek z wielkimi włoskimi rodami tamtych czasów i z samym da Vinci? W jakich okolicznościach powstał obraz? Czy dama rzeczywiście trzyma w ramionach gronostaja? Dlaczego Leonardo rysował ją tak, jakby podglądał przez dziurkę od klucza? Czy zaszyfrował w obrazie jakiś ukryty przekaz?
Na wiele z tych pytań otrzymamy odpowiedź w trakcie lektury "Najdroższej". Gdyby jednak postawić inne: który portret skrywa więcej tajemnic - "Mona Liza" czy "Dama z gronostajem"? - odpowiedź brzmiałaby chyba: "nasza" dama.
"Nasza", ponieważ dzięki Izabeli Czartoryskiej i jej synowi Adamowi obraz znalazł się na przełomie XVIII i XIX wieku nad Wisłą. Co więcej, od tej pory dzielił polskie losy. Wielokrotnie był ukrywany, wywożony, zawłaszczany, okupowany i tylko jakimś cudem nie uległ zniszczeniu w zawierusze dziejów.
"Dama z gronostajem" to obraz cudowny, magiczny, tajemniczy, naładowany emocjami, żywy. Wymuskany, jakby go nie namalował człowiek. (…) Jest coraz częściej nazywany najpiękniejszym portretem na świecie, a za historykiem sztuki Johnem Pope-Heenesym – pierwszym nowoczesnym porterem i pierwszym obrazem w sztuce europejskiej dowodzącym, że portret, poprzez postawę i gesty może wyrażać myśli ukazywanej osoby
– pisze autorka.
Popularność obrazu cały czas rośnie, a w ostatnich latach można wręcz mówić o swoistej "Damamanii". Dowód? Podczas wystawy w Londynie "The Times" zorganizował ranking popularności "Damy" i "Giocondy". Obraz przechowywany obecnie w Muzeum Czartoryskich w Krakowie wygrał z przewagą kilku tysięcy głosów.