Frekwencja może nie była aż tak wysoka jak w ubiegłych latach - kiedy trudno było przecisnąć się przez tłum. Ale biorąc pod uwagę fakt, że jeszcze w pierwszej godzinie imprezy mżyło i wiało - tych kilkaset osób wprawiło organizatorów w zadowolenie. Głównym elementem pokazu były sztuczne ognie odpalane z motolotni w powietrzu.
O pogodę organizatorzy drżeli od kilku dni. Bo o ile biegać, jeździć rowerem czy autem można w wietrze i deszczu, o tyle latać się nie zaleca. I choć w końcu się w miarę się wypogodziło - to jednak pokaz lotniczych akrobacji nie doszedł do skutku. Znany na całym świecie lotnik akrobata z Niemiec Uwe Zimmerman był już nawet w powietrzu w drodze do Obornik. musiał jednak zawrócić, o czym poinformował organizatorów z żalem.
Najwięcej emocji wśród dzieci wzbudził przelot motolotni, z której zrzucono ponumerowane piłeczki. Dzieci ruszyły na ich poszukiwania, bo za każdą były upominki.
Były też pokazy modeli latających. Jednemu zabrakło paliwa i wylądował w zbożu. Trochę trwało zanim go odnaleziono, bo zboże już dość wysokie.