Każdy wchodzący dezynfekuje ręce i do momentu rozpoczęcia ćwiczeń jest w maseczce. Działa co druga maszyna kardio, by zachować bezpieczny dystans. - Klienci nie mogli się doczekać otwarcia - mówi menadżer klubu fitness na poznańskim Górczynie Filip Dobrowolski.
Klienci cały czas czekali, pisali, kiedy otwieramy, czy otwieramy i w jakiej formie będzie otwarty ten klub, z jakimi obostrzeniami. Tak, jak zaczęły się zajęcia fitness, byli ludzie, z racji tego, że nasz klub charakteryzuje się głównie uczestnikami na takich zajęciach. Nie ćwiczy się w maseczce. Natomiast trzeba wejść do klubu w maseczce, w szatni również przebieramy się w maseczce, tylko zdejmujemy maseczkę podczas ćwiczeń. Nie było obawy przed otwarciem, bardziej była obawa, czy otworzymy, czy to się będzie opłacało tak naprawdę, czy ludzie będą chcieli wrócić.
Przed epidemią z tego klubu korzystało około 150 osób. W tej chwili przez cały dzień może do środka wejść tyle samo miłośników ćwiczeń, ale jednorazowo może ich być mniej.
W klubie na podłodze są powyklejane miejsca, gdzie podczas zajęć grupowych ćwiczący mogą się znajdować. Sale po każdej grupie są dezynfekowane.