Miasto musi także doprecyzować system, bo obecnie odpady odbierane są od około 86 tys. kaliszan, a w mieście zameldowanych jest 97 tysięcy osób. Podwyżki opłat związane są przede wszystkim z wyższymi cenami energii, transportu, a także znacznym zwiększeniem tzw. opłaty marszałkowskiej, ponoszonej z tytułu składowania odpadów.
- Dochodzi nowa frakcja, którą będziemy musieli wydzielać z produkowanych przez nas odpadów. To frakcja biodegradowalna, czyli odpady zielone oraz obierki warzyw czy owoców, fusy po kawie i herbacie, skorupki jajek. Te rzeczy będą magazynowane w pojemnikach. Wyposażymy mieszkańców w takie pojemniki jako kolejną frakcję do wyselekcjonowania w gospodarstwie domowym - mówi naczelnik Wydziału Środowiska Jan Adam Kłysz.
Spółdzielnie mieszkaniowe będą musiały wydzielić nowe miejsce na kontenery na odpady biodegradowalne. W mieście będzie działał też PSZOK czyli punkt selektywnej zbiórki odpadów komunalnych. Do tej pory Kalisz takiego puntu nie miał. Do końca sierpnia stawki pozostają dla kaliszan bez zmian, czyli 14 zł od osoby za śmieci segregowane i 21 zł za niesegregowane. Nowe stawki za odbiór odpadów nie zostały jeszcze ustalone. Stanie się to dopiero po ogłoszonym przez miasto przetargu.