Pod koniec października doszło do skażenia rzeki na odcinku między Poznaniem a Obornikami. Z wody wyłowiono około 10 ton śniętych ryb. Służby twierdzą, że sytuacja się poprawiła, a informacje o padających zwierzętach wokół brzegów rzeki, to plotki.
- Zwierzętom, które żerują na brzegach Warty nic nie grozi. Nie mamy informacji o tym, że wzdłuż brzegów Warty znaleziono wiele padłych zwierząt. Wiemy o jednej czapli i jednej kaczce, ale niekoniecznie ich śmierć jest związana z zatruciem Warty - mówi Ireneusz Sobiak, powiatowy lekarz weterynarii. Jego zdaniem nie jest zagrożone życie w rzece. - Myślę, że życie w Warcie szybko powróci do normy i ryby będą żyły i rozmnażały się - mówi Sobiak
Tymczasem policja zapewnia, że już niedługo ogłosi rozwiązanie zagadki śniętych ryb. - Będziemy konsultować się z prokuraturą, jest pewien trop, o którym dzisiaj jeszcze nie mogę powiedzieć - mówi inspektor Roman Kuster, komendant miejski policji w Poznaniu.
Instytut Weterynarii w Puławach cały czas bada, co mogło być przyczyną śnięcia ryb. Wyniki mają być znane w przyszłym tygodniu.
Anna Skoczek/int