Taką scenę zastali policjanci, którzy przyjechali interweniować na poznańską Starołękę, niedaleko wiaduktu kolejowego. 28-latek chciał się zabić i wdrapał się na słup półtorej godziny wcześniej.
Funkcjonariusze z komisariatu wodnego próbowali rozmawiać z mężczyzną. Ten nie odpowiadał. Wezwali na miejsce łódź, która miała go ratować w razie skoku do wody. Mężczyzna nie odpowiadał na nawoływania przez dwie godziny.
Dramatyczna sytuacja rozładowała się dopiero, kiedy nad Wartę przybył przyjaciel 28-latka, który dopiero wtedy nawiązał kontakt z policjantami. Funkcjonariusze przekonali go, by zszedł na dół. Wyziębiony mężczyzna wrócił na ziemię po drabinie strażaków. Został zabrany do szpitala.