Można pograć na prawie 20 stanowiskach. Dla 40-latków to sentymentalna podróż w czasie, dla dzieci, które przyszły z rodzicami, przede wszystkim dobra zabawa.
- To jest gra, w której trzeba chodzić takim ludzikiem. Jeśli się napotka jakiegoś robaka, to trzeba go przeskoczyć. Ja miałem komputer Commodore, później Amigę. Już mam dzieci, następnym razem zabiorę dzieci, żeby pokazać im w co tata grał. Podobno branża retro dobrze się kręci - mówią uczestnicy festiwalu.
- Mamy maszyny z lat 70, 80 i 90. Poznań jest akurat takim miastem, gdzie jest bardzo duże zainteresowanie. Dostrzegliśmy taki trend, że ludzie dorośli albo starsi przychodzą tutaj ze względu na sentyment - mówi Radosław Staszak z Fundacji "Dawne komputery i gry".
Zainteresowanie festiwalem jest tak duże, że trudno znaleźć wolne miejsce do grania. Festiwal potrwa do jutra w Inkubatorze Kultury Pireus (przy Głogowskiej). Wstęp jest bezpłatny.