"To były trudne działania" - mówi rzecznik prasowy kościańskich strażaków Dawid Kryś.
Pod względem logistycznym na pewno też. W akcji udział brało dużo jednostek. W kulminacyjnym momencie działań pożar jednocześnie gasiło 26 zastępów strażaków, czyli 120 ratowników. Praca była mozolna. Przy pomocy podstawionych przez właściciela zakładu ładowaczy te hałdy musieliśmy rozebrać, przewieźć je w inne miejsce na terenie firmy i tam je dodatkowo przelać wodą. Chodziło o wykluczenie możliwości ponownego zapalenia się odpadów
- opisuje Dawid Kryś.
W przesłanym nam oświadczeniu pełnomocniczka firmy z Przysieki Polskiej Anna Trocka napisała, że "wstępne ustalenia wskazują, że przyczyną pożaru mogły być baterie i akumulatory, które - mimo licznych kampanii edukacyjnych - są nadal wyrzucane do odpadów zmieszanych zamiast do specjalnych pojemników przeznaczonych do ich bezpiecznej utylizacji".
W Przysiece Polskiej kościańskich strażaków wsparli ratownicy z Poznania, Śremu, Ostrowa Wielkopolskiego i Grodziska Wielkopolskiego.