Mieszkańcy z rejonu ulic Lewandowskiego dwukrotnie zgłaszali ubytek na jezdni, ale nie mogli doczekać się naprawy. Podobnej treści skarga dotyczy okolic ulicy Strzyżowskiej. "Chodzi o ociąganie się czy bezczynność ZDM" - wyjaśnił podczas sesji radny Krzysztof Rosenkiewicz.
Różnica jest tylko taka, że tutaj mieszkańcy nie byli wystarczająco spolegliwi, i rzeczywiście dokonali pewnej interwencji, aczkolwiek podkreślali i to może nie do końca wybrzmiało na komisji, że oni nie nawieźli żadnego materiału obcego, nie atestowanego, tylko to co zostało wybite z nawierzchni na pobocze, po prostu przegarnęli z powrotem i utwardzili, czy uwałowali tak, żeby z powrotem ta nawierzchnia była w miarę równa i przejezdna
- mówił radny.
Skarga dotycząca ulicy Strzyżowskiej została uznana za bezzasadną. Radnych przekonały wyjaśnienia dyrektora ZDM, który podkreślił, że obok trwa remont ulicy Pokrzywno, powodujący dodatkowe uszkodzenia na Strzyżowskiej. Pozostały po pracach pofrez ma być wykorzystany do załatania ubytków.
Radni uznali jednak skargę dotyczącą ulicy Lewandowskiego. Tam mieszkańcy zgłaszali dziurę dwukrotnie. ZDM nie wykonał prac we wskazanych wcześniej terminach w grudniu i lutym. Dyrektor zarządu wyjaśnił, że przeszkodziła w tym pogoda i duża liczba innych zleceń.
Samo uznanie zasadności skargi nie niesie za sobą dalszych konsekwencji prawnych.