W takim trybie pracują teraz szkoły ponadpodstawowe i uczelnie. Uzasadniając propozycję, premier Mateusz Morawiecki powoływał się na specjalistów, epidemiologów - w tym na wirusologa, profesora Włodzimierza Guta.
Przypomniał, że z ustaleń ekspertów wynika, że dla osób do 9 roku życia zakażenie raczej bardzo rzadko skutkować może poważnymi konsekwencjami dla zdrowia.
Natomiast już u nastolatków to rośnie, aczkolwiek też na szczęście dla nastolatków te powikłania są bardzo rzadkie
- dodał premier.
Szef rządu podkreślał, że do tej pory na wsparcie szkół w prowadzeniu zdalnego nauczania rząd przeznaczył 370 milionów złotych i planuje wydać na ten cel kolejnych 300 milionów.
Minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek mówił dzisiaj w Programie 1 Polskiego Radia, że w stacjonarnym trybie działa 98 procent przedszkoli i 95 procent szkół. Według szefa resortu edukacji i nauki, dane sanepidu wskazują, że zakażenia ze szkół to nieco ponad 2 procent wszystkich przypadków.