NA ANTENIE:
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
 

Proces Adama Z. Oskarżony przyszedł z domu

Publikacja: 21.03.2017 g.16:02  Aktualizacja: 22.03.2017 g.10:19 Magdalena Konieczna
Poznań
Poznański sąd wznowił dziś proces Adama Z., oskarżonego o zabójstwo Ewy Tylman.
adam z z wolnej stopy - Magda Konieczna
/ Fot. Magda Konieczna

Dziś sąd przesłuchał pięcioro świadków, w tym trzy siostry oskarżonego i jego szwagra. Siostry Adama Z. próbowały przekonać sąd, że ich brat nie wiedział i nie wie, co wydarzyło w nocy, gdy wracał z Ewą z firmowej imprezy. W ich wersję nie wierzy ojciec Ewy Tylman. - Zeznania są niespójne, jedna siostra mówi tak, druga tak - komentuje. Jest przekonany, że oskarżony wie, co wydarzyło się nad Wartą w Poznaniu. - Nie wierzę, na pewno musi wiedzieć, co się wydarzyło - dodaje.

Sąd przesłuchał siostry Adama Z. Do jednej oskarżony zadzwonił bezpośrednio po tym, jak zaginęła Ewa Tylman. "Te zeznania pokazują, w jaki sposób Adam Z. od początku i rodzinie i znajomym relacjonował to, co się działo. Te wersje, kwestia pamięci czy niepamięci, była różna nawet w stosunku do najbliższych członków rodziny. Pokazują, że od samego początku chyba nie do końca prawdą jest, że nie pamięta czy nie pamięta całości. Tyle na pewno wnoszą z perspektywy oskarżenia. Na pewno próbują też podtrzymać obraz oskarżonego Adama Z. jako ofiary wymiaru sprawiedliwości - komentuje zeznania sióstr  pełnomocnik rodziny Ewy Tylman mecenas Wojciech Wiza.

Według prokuratury, Adam Z. wrzucił nieprzytomną Ewę do Warty. Oskarżony nie przyznaje się do winy. Prawie 15 miesięcy spędził w areszcie. Teraz odpowiada z wolnej stopy. Kolejna rozprawa w przyszłym miesiącu. Sąd zdecydował, że przesłucha wtedy dwóch dodatkowych świadków. To mężczyźni, którzy przebywali w tym samym czasie w areszcie śledczym w Poznaniu, co oskarżony. Mają informację o tym, co Adam Z. mówił o Ewie Tylman i o tym, co wydarzyło się nad Wartą w Poznaniu w listopadzie 2015 roku, gdy zaginęła 26-latka.

__

Procesowi przysłuchiwał się dziś były naczelnik Centralnego Biura Śledczego policji w Poznaniu Jerzy Jakubowski. Jak mówi, proces Adama Z. jest bardzo ciekawy, ale jednocześnie bardzo trudny, bo materiał dowodowy jest bardzo skąpy. To tylko zeznania policjantów obciążające oskarżonego i zapis z monitoringu - mówi Jerzy Jakubowski. - Ja w ogóle nie wierzę w wersję podaną przez oskarżonego podczas eksperymentu procesowego. Ewa Tylman nie była w stanie samodzielnie poruszać się i uciekać przez oskarżonym. Nie wyobrażam sobie, że nie mógł jej dogonić. To jest absurd. Ta wersja jest absolutnie niewiarygodna.

Podczas eksperymentu procesowego Adam Z. powiedział, że Ewa przed nim uciekała i wpadła do Warty, a on jej nie ratował i uciekł. W sądzie te zeznania odwołał. Jerzy Jakubowski odniósł się także do wersji przyjętej przez prokuraturę, że oskarżony nieprzytomną Ewę zaciągnął nad brzeg i wrzucił do wody: "Ona jest oparta tylko na tym, co zeznają policjanci. Trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie, czy te zeznania są wiarygodne. Samo zeznanie jest dowodem, natomiast oczywiście błędem karygodnym jest to, że nie było protokołu. Samo zeznanie policjantów jest wiarygodne, ja sądzę, że również trzeba będzie przepytać w charakterze świadka autora protokołu z monitoringu".

Oskarżony miał się przyznać do zabójstwa Ewy Tylman podczas luźnej rozmowy z policjantami, z której nie został sporządzony protokół. Adam Z. dziś do sądu przyszedł z obrońcami. Po tym, jak miesiąc temu sąd wypuścił go z aresztu, odpowiada teraz z wolnej stopy. Nie siedzi już za pancerną szybą. Nie przyznaje się do winy.

http://radiopoznan.fm/n/ciMShI
KOMENTARZE 0