Po doniesieniu Wojewódzkiego Inspektora Sanitarnego prokuratura odmówiła zajęcia się sprawą. Sanepid nie daje jednak za wygraną i zaskarży decyzję śledczych do sądu.
- Prokurator powołał się na opinię biegłego z 2009 roku, a więc sprzed 6 lat, w której zawarta jest myśl biegłego, że dopalacze nie stanowią bezpośredniego zagrożenia dla zdrowia i życia - mówi Wojewódzki Inspektor Sanitarny dr Andrzej Trybusz. Dodaje, że uzasadnienie decyzji prokuratury go nie przekonuje. - Ponad 300 osób było hospitalizowanych po zażyciu dopalaczy, wielu z nich z trudem udało się uratować, są też przypadki zgonów - niedawno zmarł pacjent w Szpitalu im. Raszei po zażyciu dopalaczy. Do mnie mówienie o hipotezach zupełnie nie przemawia - komentuje.
Tymczasem tylko wczoraj w Poznaniu z ulicy Mostowej, gdzie działa sklep z dopalaczami, karetki zabrały cztery agresywnie zachowujące się osoby. Wszystko wskazuje na to, że wcześniej zażyły dopalacze.
Według Sanepidu te szkodliwe dla zdrowia, a nawet życia środki, sprzedaje zorganizowana grupa przestępcza. Inspektorzy - po kontrolach - zamykają punkty z dopalaczami, ale w ich miejsce powstają kolejne - prowadzone przez inne firmy. Na ul. Mostowej było ich już 9. Sanepid jest przekonany, że stoją za nimi te same osoby.