Na każdą drewnianą konstrukcję składa się ławka, stolik do przewijania dziecka i osłaniający to z jednej strony parawan.
Do ojcostwa tego pomysłu osobiście przyznaje się burmistrz Wrześni Tomasz Kałużny: "Widziałem, że takie przewijaki są modne w galeriach handlowych, więc pomyślałem sobie, że skoro mamy lubią chodzić na spacery do parków, i tam zmuszone bywają do przewijania dzieci na ławkach, to może warto stworzyć im bardziej intymne warunki - tłumaczy nam Kałużny.
Nasz reporter w parku im. Dzieci Wrzesińskich nie spotkał nikogo, kto by inicjatywę skrytykował. Ludzie chwalą i pomysł, i wykonanie. Mówią, że stanowiska do zmiany pieluch dzieciom są wysokie jak w przychodniach, a przez to wygodne.
Niektóre mamy żałowały, że nie było tego wtedy, gdy ich dzieci nosiły pieluchy, a jedna z kobiet powiedziała nam: "No cóż, jak byłam młodą matką, to nie było takiej wygody, ale teraz jestem babcią chodzącą z wnukiem na spacery i mogę pochwalić!".
W gronie zadowolonych są także ojcowie. "My też przewijamy" - powiedział nam młody mężczyzna.
Burmistrz mówi, że wydatek był nieduży - kilka tysięcy złotych.