Po drodze Anglik, który w Poznaniu zamieszka razem z żoną - Polką, zbierał pieniądze na rzecz ofiar katastrof naturalnych.
Jego żona dodała, że gdy w czasie wędrówki Gordon zatruł się po wypiciu wody z Łaby, chciała do niego przyjechać i podwieźć go do Poznania. Gordon stanowczo odpowiedział, że nie, że musi dotrzeć do Poznania pieszo.
Wędrówka Anglika trwała ponad dwa miesiące. Na bieżąco można było ją śledzić w internecie, swoje przygody publikował na blogu. Teraz Gordon będzie odpoczywał. Już kiedyś mieszkał w Poznaniu, teraz zauważył, że w ciągu kilku lat miasto się bardzo zmieniło. Jak mówi - jest bardziej nowoczesne.
Jacek Butlewski/jc/ada