Nie zgadzają się z zakazem, który urzędnicy wprowadzili na polanach przy brzegach Warty. Zgodnie z regulaminem psy można w tym miejscu prowadzić tylko na smyczy. Ale nasze psy muszą się gdzieś wybiegać - twierdzą właściciele zwierząt. - Po to się przeprowadziłam na Wildę, żeby wyprowadzać psy nad rzeką. Okazuje się, że nigdzie nie możemy wyprowadzać zwierząt - mówią właściciele.
Urzędnicy wyjaśniają, że regulamin ma umożliwić policjantom lub strażnikom miejskim karanie właścicieli, którzy luzem puszczają psy w momencie, kiedy nad Wartą są tłumy wypoczywających ludzi.
Michał Walkowiak z Urzędu Miasta Poznania zapewnia, że w regulaminie nie chodzi o karanie wszystkich wyprowadzających zwierzęta. - Ten punkt ma umożliwić działanie służb w przypadkach ekstremalnych. Chodzi o możliwość pouczenia lub ukarania właściciela, który nie potrafi zapanować nad swoim psem. Nie chodzi o karanie wszystkich. Urzędnicy też mają psy i wiedzą co to znaczy wybiegane zwierzę - uspokaja.
W tym samym regulaminie miasto zezwala na picie alkoholu nad Wartą. Właściciele psów twierdzą, że "procenty" wygrały ze zwierzętami.
Adam Michalkiewicz/jc/szym.
wpływają na decyzje o zaprzestaniu posiadania psa a może i krokodyla lub warana
Przecież nie tak dawne decyzje o ZAKAZIE wypuszczania drobiu na świeże powietrze
co przyczyniło się do skutecznego zniwelowania licznych przydomowych hodowli
Po prostu należy ogłosić że PIES GRYZIE i jest potencjalnym nosicielem wielu chorób
w tym grożnych dla życia ludzi i ...?
Niestety dyrektywy ,decyzje ,ROZPORZĄDZENIA są w gestii przytłaczającej grupy POSIADACZY
PSÓW a nawet także KROKODYLI ,WARANÓW czy WĘŻY.
Niestety przypominam z własnego doświadczenia że nie każdy pies może szczekać .
Tak więc aby było równo ,sprawiedliwie i w ramach ładu społecznego należy ten ZAKAZ
NAŁOŻYĆ NA KAŻDEGO PSA .
Kompletnie za to od czapki jest porównywanie przepisu dot. alkoholu z przepisem dot. psów. Co ma piernik do wiatraka? No ale to nie pierwsze zupełnie nieracjonalne reakcje tzw. "psiarzy", którzy newet nie raczą przywoływać do siebie swoich cieląt puszczonych luzem, kiedy spotykają innych ludzi nad Wartą, Maltą, Rusałką itd. Argument "on nie gryzie" jest wówczas wprost powalający. A gdybym chodził z maczetą w ręce na spacery i mówił: "Ja nikogo nie potnę, spokojnie" to co?
W ogóle, już poza brakiem wyobraźni właścicieli sraczy ulicznych, trzymanie psa w mieście zajeżdża wiochą i to bardzo poważnie.
Zobaczcie promenady w innych miastach, a pozniej zaczynajcie jakakolwiek dyskusje.
-Tym razem na terenach które nie są smacznym kąskiem dla psów czy biesiadujących
piwnych urwisków lecz dla grubych rybek w rodzaju De Vel Operż y'
Kilku żuli ,potrafi wznieść się na "wyżyny społeczne" dla darmowej zupki,zasiłku z organzacji OPS
oraz lokum.Brzydząc się pracami ,gdyż nie potrafią utrzymać w ręku kosy spalinoowej czy chwytaka
do papierków ...