Burmistrz Przemysław Mieloch nie ma poparcia większości z nich. Pod koniec czerwca trzeci rok z rzędu nie otrzymał od rady wotum zaufania. Do głosowania nad referendum wystarczą dwa lata.
Przewodniczący rady zwołał na przyszły tydzień nadzwyczajną sesję. W programie jest tylko jeden projekt. "Uchwała dotyczy wszczęcia procedury referendalnej" – tłumaczy przewodniczący Rady Miejskiej Mosiny, Dominik Michalak.
Podstawą i argumentacją dla tej uchwały jest nieudzielenie wotum zaufania w dwóch kolejnych latach. Po podjęciu uchwały przez radnych, jeżeli będzie wynik pozytywny, uchwałę wykonuje komisarz wyborczy, który przeprowadza całą procedurę. Nasza rola kończy się na przyjęciu tej uchwały
- wyjaśnia Dominik Michalak.
Przy referendum inicjowanym przez radę nie potrzeba podpisów mieszkańców. Komisarz Wyborczy po otrzymaniu uchwały ustala między innymi termin i wzór kart do głosowania.
Do przyjęcia uchwały o referendum potrzeba większości bezwzględnej. W tym przypadku mowa o głosach 11 z 21 mosińskich radnych. Klub opozycyjny „OdNowa” składa się z 10 osób. Ostatnio przeciwnych udzieleniu wotum zaufania dla Przemysława Mielocha było jednak 13 radnych.
Mosińscy radni od dłuższego czasu skarżyli się na trudną współpracę z burmistrzem. Burmistrz niedawno odebrał radzie osobnego prawnika – teraz opozycja korzysta z usług tej samej kancelarii co włodarz Mosiny. Właśnie ci prawnicy reprezentowali Przemysława Mielocha w sporze sądowym z radą dotyczącym nieudzielenia mu wotum zaufania.
W marcu zeszłego roku CBA sprawdzało dokumenty inwestycji w gminie. Później, po tak zwanej „Aferze wodociągowej” rada doniosła na burmistrza do prokuratury. Chodziło o doprowadzenie wodociągu za 200 tysięcy złotych do działki w Pecnej. Teren należący do rodziny jednego z radnych sprzyjających burmistrzowi był wówczas nieprzeznaczony do zabudowy.