W Pile i regionie grupa gospodarzy odwiedziła biura posłów Zjednoczonej Prawicy, którzy głosowali - za zdaniem rolników - szkodliwą nowelizacją ustawy o ochronie zwierząt. Przynieśli im "prezenty" ze wsi, czyli gnojowice w wiaderkach i słomę. Jak mówią, chcieli w ten sposób naznaczyć tych, którzy sprzeciwili się polskiej wsi.
My teraz chcemy tak jakby tych posłów rozliczyć. Zadać im pytania: dlaczego? Co im się nie podoba na stanowiskach, że oni głosują przeciwko rolnikom, zakazując m.in. hodowli bydła. Nam nie uśmiecha się szarpać tu z gnojowicą i słomą. Ale musimy po prostu chronić swoje interesy
- mówi Patrycja Stępniak, rolnik z Budzynia.
Pierwszym punktem, do którego dotarli rolnicy, było pilskie biuro posła Prawa i Sprawiedliwości Marcina Porzucka. Posła nie było jednak na miejscu, więc rolnicy zostawili swoje prezenty czyt. obornik i słomę przed budynkiem. Kolejnym punktem było biuro poselskie Krzysztofa Czarneckiego. Tu naprzeciw protestującym wyszedł pracownik biura Adam Bogrycewicz.
Moim zdaniem Prawo i Sprawiedliwość jest sojusznikiem polskiej wsi. Ale Państwa argumenty chętnie przyjmę, bo poseł Krzysztof Czarnecki jest człowiekiem dialogu, chce rozmawiać również z rolnikami. Proszę jednak się umówić na rozmowę w trybie normalnym, nie happeningu.
Protestujący odwiedzili dziś jeszcze pilskie biuro poseł Prawa i Sprawiedliwości Marty Kubiak i posła Porozumienia Grzegorza Piechowiaka. W każdym zostawili "coś" od siebie.
Dodajmy jeszcze, że dziś w nocy protestujący rolnicy pojawili się też w Trzciance. Tam przed domem posła PiS-u Krzysztofa Czarneckiego, rozsypali obornik i siano. Bałagan został jednak bardzo szybko posprzątany przez parlamentarzystę i jego sąsiadów.