Taką decyzję podjęła większością głosów Rada Miasta. Rondo leży w dzielnicy zbudowanej za czasów PRL-u i gnieźnieńska lewica starała się nadanie tej nazwy zablokować.
Lewica nie chciała żeby nowe rondo przy budynku spółdzielni mieszkaniowej w Gnieźnie nosiło imię Żołnierzy Wyklętych, bo jak tłumaczył radny SLD i historyk Ryszard Karmoliński - "Środowisko żołnierzy było w czasie II wojny światowej podzielone. Byli wśród nich prawdziwi bohaterowie, ale byli też tacy, którzy zasłużyli na miano odwrotne, najgorsze z możliwych. Można by było go użyć przynajmniej do części. I stąd te kontrowersje. Nie może być tak, że ktoś będzie równocześnie bohaterem i złoczyńcą."
Ale przewodniczący Rady Miasta Gniezna - Michał Glejzer z PO powiedział, aby koncentrować się w tym wypadku na bohaterach. "Jak major Zapora, rotmistrz Pilecki, major Kotwicz, którzy rzeczywiście walczyli. Należy ich uczcić bo zaraz po wkroczeniu Armii Czerwonej nie mieli wyjścia - mogli zginąć w kazamatach UB, albo zginąć od strzału w tył głowy albo mogli zostać wywiezieni na Syberię.
Większością głosów nazwę dla ronda przegłosowano chociaż wcześniej swój sprzeciw zgłosiła także rada osiedla Tysiąclecie.
Rafał Muniak/jc/jb