Lekarze mówią o niezbędnej rehabilitacji - mówi jego przyjaciel, który wraz z siostrą Artura był w szpitalu w miniony czwartek- Rafał Stępień.
Z informacji przekazanych przez lekarzy wynika, że obrzęk mózgu spowodowany silnym uderzeniem podczas gali jeszcze nie zszedł całkowicie, dlatego lekarz prowadzący nie wyraża zgody na wybudzenie. Natomiast nastąpi to w najbliższym czasie. Na pewno nastąpi to w najbliższym czasie, liczymy na to wraz z rodziną. Na tę chwilę jest jakieś światełko w tunelu choć nie można powiedzieć, że jest to jakiś krok milowy. Lekarze mówią, że stan jest stabilny i zaczyna się wspominać o rehabilitacji.
Gdy stan Artura Walczaka się polepszy jego znajomi planują zorganizować zbiórkę na rehabilitację zawodnika, której nie pokryje jego ubezpieczenie. Sprawę wypadku na gali Punch Down bada też wrocławska prokuratura. Stawką w pojedynku na policzkowanie było 50 tysięcy złotych.