Policjanci wyjechali z Białegostoku, w piątek mają dotrzeć do Sandomierza. Jadą – za pieniądze. – Nie bez powodu obrali sobie bardzo długą drogę. W tamtym roku pomogli naszemu koledze – policjantowi choremu na stwardnienie rozsiane, a w tym roku pomagają dziewczynce, też chorej – córce pracownika prokuratury rejonowej w Koninie.
Jadą na rowerach, znaleźli ludzi dobrego serca, którzy zgodzili się zapłacić po złotówce za kilometr, więc zbierze się ładna sumka kilku tysięcy, która zostanie przekazana na leczenie tej dziewczynki – tłumaczy rzecznik konińskiej policji Marcin Jankowski.
Trasa tej rowerowej eskapady liczy 650 km. Cyklistów jest sześciu, zatem na konto chorej dziewczynki trafi 3900 zł.
Sławomir Zasadzki