Trafią w głównej mierze do organizacji pozarządowych, nie wiadomo jeszcze do których - zdecydują o tym konkursy. W tym roku miasto finansowało m.in. warsztaty uczące szacunku i zrozumienia dla ludzie zagrożonych wykluczeniem, a także te dotyczące potrzeb starszych i niepełnosprawnych. "Finansowanie tych programów związane jest z niewielkimi kwotami, ale ta polityka jest dla nas ważna" - mówi prezydent Jacek Jaśkowiak.
Niedawno spotkałem czarnoskórego przedsiębiorcę, który 30 lat temu, po skończeniu studiów, założył w Poznaniu firmę. On dziękował mi, że czuje się bezpiecznie w Poznaniu. Mówił, że ma kolegów w innych miastach w Polsce i w żadnym mieście, przedsiębiorcy prowadzący biznesy albo lekarze, nie czują się tak bezpiecznie, jak właśnie w Poznaniu.
"To też jest efekt naszej polityki. Zresztą widać, jak pięknie świętowaliśmy 11 listopada, u nas nie było żadnych burd" - dodaje Jacek Jaśkowiak. "Jaki prezydent, takie cięcia" - mówi radny PiS Michał Grześ.
Dziwi mnie to, że ugrupowanie, które uchodzi za bardzo kulturalne, szanujące kulturę, tnie wydatki na kulturę. Natomiast zachowanie wydatków na programy równościowe - programy mające uczyć równości - to szkoda, bo tej równości w Poznaniu nie ma. Proszę sobie zobaczyć wszystkie tunele podziemne bez wind. Osoby niepełnosprawne nie mogą przejść chociażby przez tunel na Miłostowie.
"Programy równościowe to fasada. Tej równości nie ma." - dodaje radny Michał Grześ. Cięć na programy równościowe nie będzie, bo jak mówi prezydent, i tak mowa o niewielkich kwotach. Argument miasta za cięciami w kulturze jest taki, że samorząd będzie miał w przyszłym roku mniej wpływów. Powodem zdaniem urzędników są ulgi podatkowe, które - korzystne dla ludzi - oznaczają jednak mniejsze wpływy do kasy samorządów.