NA ANTENIE: Mała czarna
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Saakaszwili - mesjasz i awanturnik

Publikacja: 11.09.2017 g.13:10  Aktualizacja: 11.09.2017 g.13:27
Poznań
W niedzielę Micheil Saakaszwili, były prezydent Gruzji i gubernator Odessy (2015-2016), wraz z grupą swoich zwolenników nielegalnie przekroczył granice polsko-ukraińską w Medyce. Jak donosi New York Times, wśród osób witających go po ukraińskiej stronie była Julia Tymoszenko.
micheil saakaszwili - EPP Congress Warsaw
/ Fot. (EPP Congress Warsaw)

W niedzielę rano Saakaszwili był w Rzeszowie, a następnie udał się pociągiem do Lwowa. Pociąg, którym podróżował, został zatrzymany na przejściu granicznym. Saakaszwili musiał wysiąść i przez kilka godzin przebywał w Medyce. Jego zwolennikom udało się jednak przejść z nim na stronę ukraińską pomimo oporu ukraińskiej straży granicznej.

Sprawa jest na tyle głośna, że zainteresowały się nią najważniejsze światowe media. Oczywiście spowodowane jest to postacią Saakaszwilego, którego osobowość i kariera polityczna niezmiennie fascynują. Przez 9 lat był prezydentem Gruzji. Objął tam władzę po tzw. rewolucji róż - pierwszej z „kolorowych rewolucji”, które przez ostatnie 15 lat przetaczały się przez kraje postsowieckie, czasami odnosząc sukces i doprowadzając do zmiany systemu politycznego.

Saakaszwili był liderem zmian, zapowiedzią reform i sugestią wyraźnego zwrotu w stronę Zachodu, nie tylko w sensie politycznym, lecz i społecznym. Najtragiczniejszym momentem jego rządów była zapewne wojna z 2008 roku, która wprawdzie nie strąciła go z funkcji głowy państwa, lecz na tyle osłabiła jego pozycję, że przez kolejne lata nie był już w stanie realizować swoich ambitnych projektów.

W wyborach do gruzińskiego parlamentu w 2012 i 2016 roku jego partia (Zjednoczony Ruch Narodowy) poniosła klęskę, za każdym razem większą. Dziś gruzińską politykę zdominowała centrolewicowa partia Gruzińskie Marzenie, założona przez Bidzina Iwaniszwiliego - miliardera, którego rozległe interesy łączą go ściśle z Rosją. Pomimo tego, że Iwaniszwili nie jest już premierem Gruzji (pełnił tę funkcję w latach 2012-2013), zachowuje w rządzącej partii poważne wpływy. W stosunku do Zachodu nowe władze gruzińskie (te wyłonione po 2013 roku) przyjęły bardziej zdystansowaną postawę. Wzrosły za to niepomiernie wpływy rosyjskie.

Saakaszwili jest ścigany przez władze gruzińskie, które oskarżają go o nadużycia władzy. Otrzymanie posady gubernatora Odessy w 2015 roku było więc dla ex-prezydenta nie tylko szansą na kontunuowanie kariery politycznej, ale też gwarantowało mu bezpieczeństwo osobiste. Niezaprzeczalnie najsłynniejszy z ukraińskich gubernatorów szybko ujawnił na nowym stanowisku wielkie ambicje. Tak jak w Gruzji, miał być on symbolem odnowy i człowiekiem nie powiązanym z lokalnymi układami.

Mianując go prezydent Petro Poroszenko podkreślił zasługi Saakaszwilego w zwalczaniu korupcji w Gruzji i to właśnie radzenie sobie z tym samym problemem w okręgu odeskim miało być głównym zadaniem nowego gubernatora. Oczywiście pewne miejsce zajmowała także sprawa prorosyjskości okręgu, zamieszkałego głównie przez ludność rosyjskojęzyczną. Saakaszwili miał więc zmienić także sympatie polityczne Odessy. Na pewno posiada pewne osiągnięcia - działał stanowczo, lecz często niekonsekwentnie. Jak przekonują odescy biznesmeni klimat się zmienił, a korupcja zmniejszyła się; Saakaszwili zatrudniał głównie młodych, wykształconych ludzi. Często jednak ukraińscy biznesmeni omijają Odessę, jako zbyt problematyczną.

Saakaszwili wytrwał na stanowisku 18 miesięcy. Gdy odchodził, zaatakował prezydenta i jego otoczenie oskarżając je o korupcję, a także sugerując, że do wypełniania powierzonego zadania nie miał odpowiednich prawnych i politycznych instrumentów. W 2017 roku przede wszystkim budował swoją partię polityczną. Zbierał zwolenników, często bezgranicznie mu oddanych, i atakował prezydenta oraz rząd za nieudolność, brak reform i wspomnianą już korupcję. Teraz powraca. Jak sam tłumaczy, chce dochodzić sprawiedliwości w sądzie nie mając żadnego obywatelstwa. Ukraińskie zostało mu odebrane przez Poroszenkę w lipcu tego roku. Grozi mu deportacja do Gruzji, której obywatelem nie jest z kolei od grudnia 2015 roku.

Sprawa odebrania Saakaszwilemu obywatelstwa jest dość problematyczna - tak w świetle prawa ukraińskiego, jak i wewnętrznej polityki. Wielu uważa, że była to nielegalna decyzja Poroszenki, będąca rodzajem zemsty na przeciwniku politycznym. W dniu, w którym prezydent Poroszenko podjął ją, Saakaszwili przebywał poza granicami Ukrainy, więc był to niejako wyrok banicji. Krok ten w pewnym stopniu uwiarygodnił zarzuty Saakaszwilego i potwierdził, że prezydent się byłego gubernatora obawia, jak często sam Saakaszwili podkreśla.

Z perspektywy Poroszenki sprawa wygląda tak, że chciał on zakończyć działalność nieobliczalnego polityka. Dodatkowo Kijów tłumaczy, że dopiero pod koniec lipca z Gruzji nadeszły wszystkie wymagane dokumenty w sprawie ekstradycji byłego prezydenta. Legalną podstawą do odebrania mu obywatelstwa miało być poświadczenie nieprawdy w dokumentach, gdy się o nie ubiegał. 

Saakaszwili przejawia duże ambicje polityczne. Myśli o starcie w wyborach do ukraińskiego parlamentu i o funkcji premiera dla siebie. Takie głosy można usłyszeć zarówno wśród ludzi mu przyjaznych, jak i wrogich. Postsowiecka rzeczywistość zna wiele niezwykłych historii i karier, lecz Saakaszwili łatwo może ześlizgnąć się z piedestału mesjasza do roli politycznego awanturnika, który destabilizuje Ukrainę.

Władze Ukrainy wszczęły już przeciw niemu śledztwo w sprawie nielegalnego przekroczenia granicy. Teraz od jego determinacji zależy, jak potoczy się jego przyszła kariera polityczna, a od determinacji obecnych władz Ukrainy zależy, czy uda im się go pozbyć. Jeśli to Saakaszwili przekona opinie publiczną i ukraiński sąd, że został bezprawnie pozbawiony obywatelstwa, a władze w Kijowie łamiąc prawo starały się go pozbyć, to Poroszenko i cały rząd będą postawione w bardzo niekorzystnym świetle.

http://radiopoznan.fm/n/kb53xU
KOMENTARZE 0