Zdaniem związkowców zarząd w Poznaniu lekceważy przekazywane postulaty.
"Na pikiecie przedstawiliśmy nasze problemy, choć nie udało się wręczyć petycji" - mówi szef zakładowej Solidarności Zbigniew Adamczak.
Ambasada nie przyjmuje korespondencji bezpośrednio, można to wysłać tylko pocztą tradycyjną. Chcieliśmy na ręce ambasadora złożyć petycję, naszą prośbę o pomoc w dotarciu do właściciela Bridgestone Corporation, który mieści się w Tokio. Na pikiecie powiedzieliśmy, wyraziliśmy nasze problemy. Bridgestone jest korporacją ponadnarodową, więc powinien też przestrzegać przepisów w krajach, w których prowadzi swoją działalność
- mówi Zbigniew Adamczak.
Związkowcy obiecują, że petycję wyślą do ambasady tradycyjną pocztą. W piśmie skarżą się, między innymi, na nierówne traktowanie pracowników z wieloletnim stażem oraz pomniejszone z winy pracodawcy premie. Jak piszą, problemem jest też używanie monitoringu do kontroli stanowisk pracy, co ich zdaniem jest niezgodnie z polskim prawem.
W październiku zeszłego roku Solidarność zorganizowała pikietę przed bramą fabryki. Zarząd firmy wydał wtedy oświadczenie, w którym podkreślił, że przede wszystkim stara się utrzymać poziom produkcji i miejsca pracy w Poznaniu.
W związku z pikietą przed japońską ambasadą w Warszawie, firma Bridgestone Poznań wydała oświadczenie. Napisano w nim, między innymi, że Bridgestone Poznań zatrudnia blisko dwa tysiące osób, a priorytetem firmy jest zapewnienie im bezpiecznego i komfortowego środowiska pracy, jak również konkurencyjnego wynagrodzenia. Jako pracodawca, Bridgestone ściśle przestrzega polskiego prawa pracy oraz etycznych i odpowiedzialnych standardów pracy obowiązujących w Grupie Bridgestone. Firma zapewnia też, że jest otwarta na dialog, a spotkania z przedstawicielami pracowników odbywają się co miesiąc oraz częściej, w miarę potrzeb.