W październiku 2010 roku obywatel Ukrainy Roman Ł. bawił się w klubie przy Gwarnej w Poznaniu. Pijany zaczepiał tancerki. To one o pomoc poprosiły ochroniarzy. Do szamotaniny doszło już w lokalu. Ochroniarze bronili się przed napastnikiem popielnicą i krzesłem.
Do pobicia doszło już na zewnątrz. Oskarżeni w pewnym momencie
przestali się bronić i zaczęli bić leżącą ofiarę. Zdaniem sądu - wtedy przekroczyli
granice obrony koniecznej.
Dlatego sąd skazał ochroniarzy, a nie uniewinnił. Dwaj oskarżeni dostali najniższą możliwą karę - rok więzienia w zawieszeniu. Żony pobitego mężczyzny, która była oskarżycielem posiłkowym w sprawie, nie było na ogłoszeniu wyroku. Czy prokuratura będzie się odwoływać - jeszcze nie wiadomo.