I choć sprawa była proceduralna - od niedawna ustawowy obowiązek przygotowywania takich planów ma każda placówka, która kończy rok na minusie - to radni długo debatowali.
To, że szpital powiatowy w Obornikach zakończy rok ze stratą - było wiadomo już w styczniu. I nie chodzi o niegospodarność. Paradoksalnie - to właśnie chodziło o "gospodarność". Placówka dostała od samorządu nowe obiekty.
- Musieliśmy o nie zadbać - mówi dyrektor Małgorzata Ludzkowska przypominając, że był to czas kiedy trwał wyścig o znalezienie się w "sieci szpitali".
- Pozostawienie obiektów nie wyposażonymi miałoby także wpływ na kontrakty z NFZ-etem. Na szukanie "dofinansowań" nie było czasu, dlatego też zainwestowaliśmy własne środki na wyposażenie. Automatycznie wzrosły koszty utrzymania. Najpoważniejszy dług mamy wobec krwiodawstwa - około 300 tysięcy złotych. Jeżeli zwiększymy przychody, a są one uzależnione w dużej mierze od NFZ - to nie generując kosztów wyższych niż normalne nie będziemy powiększać straty, ale ją zmniejszać. Myślę tak będzie - wyjaśnia Małgorzata Ludzkowska.
Szczególnie, że rząd zapowiedział zwiększenie nakładów na ochronę zdrowia.