Eksplozja niemal zrównała z ziemia kilka budynków. W lipcu do sądu trafił akt oskarżenia. Sprawa czeka na termin. Do eksplozji doszło wczesnym popołudniem. Wiele osób było wówczas poza domem. Gdy wrócili zastali gruzowisko. Spłonęło dziesięć budynków mieszkalnych, dwa budynki gospodarcze oraz część pobliskiego lasu. W akcję ratowniczą na miejscu wybuchu zaangażowanych było około dwustu strażaków, siedem zespołów ratownictwa medycznego, a miejsce zdarzenia zabezpieczało ponad stu policjantów.
W wyniku katastrofy zginęło dwóch pracowników, trzynaście osób zostało rannych. Kilka z nich miało rozlegle poparzenia. To była największa tego rodzaju katastrofa w Wielkopolsce. Prokuratura ponad cztery lata badała sprawę. Zebrano opinie kilku biegłych. Ostatecznie zarzuty usłyszał 36-letni inżynier, który miał niewłaściwie nadzorować budowę. Mężczyzna nie przyznaje się do winy. Na początku lipca do sądu trafił akt oskarżenia. Terminu sprawy jeszcze nie wyznaczono. Sędzia musi zapoznać się z kilkudziesięcioma tomami akt.