Tragedia w Obornikach - dziecko zmarło podczas porodu

Jak ustalili dziennikarze Głosu Wielkopolskiego,  pani Klaudia na początku maja trafiła do obornickiego szpitala. Ciąża przebiegała bez problemów. 9 maja, czyli w planowany dzień porodu, wykonane o godzinie 13 badanie nie wykazało komplikacji. Pani Klaudia zaczęła odczuwać dziwne ruchy w brzuchu - lekarze stwierdzili jednak, że to naturalne. Po pewnym czasie wykonano drugie badanie KTG - tętno dziecka drastycznie spadało: najpierw do 90, po kolejnym do 70-60, w końcu po badaniu USG do granicy 40-30. Lekarze zdecydowali się na cesarskie cięcie. Niestety chłopiec zmarł. Rodzina pani Klaudii winą obarcza lekarzy. Ci mieli przyznać, że gdyby zdecydowali się na "cesarkę" 15 minut wcześniej, dziecko by żyło.

Babcia zmarłego chłopca zgłosiła sprawę do prokuratury. Prokurator Michał Smętkowski z Prokuratury Okręgowej w Poznaniu powiedział Radiu Poznań, że w sprawie zostało wszczęte śledztwo o nieumyślne spowodowanie śmierci, niedopełnienie obowiązków i narażenie na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia.

- Będą przesłuchani świadkowie, czekamy na wstępną opinię sekcji zwłok dziecka, która wpłynie z Zakładu Medycyny Sądowej w Poznaniu. Po uzyskaniu wszelkich materiałów dostępnych zostaną powołani biegli z Zakładu Medycyny Sądowej, którzy ocenią, czy zachowanie lekarzy było zgodne z procedurami i standardami i czy nie doszło tutaj do błędu lekarskiego - powiedział prokurator Smętkowski. Dodał, że na opinię w sprawie trzeba będzie poczekać nawet rok.

Dyrekcja szpitala nie chciała komentować sprawy. Dyrektor placówki, Małgorzata Ludzkowska wyraziła ubolewanie i stwierdziła, że tragedia ta była traumatycznym przeżyciem także dla personelu szpitala.