Gdy dotknął przewodów poraził go prąd. Chłopak był w towarzystwie koleżanek. Metalowa konstrukcja tzw. bramka utrzymuje kolejową sieć trakcyjną. Płynie nią prąd o napięciu 3 tysięcy volt.
Chłopak spadł z wysokości 7 metrów. Wezwany na miejsce lekarz pogotowia stwierdził zgon. Mieszkańcy twierdzą, że sytuacja wyglądała jakby chłopak chciał się popisać przed koleżankami. Z nieoficjalnych informacji wynika, że młodzież wracała z imprezy. Jeden z młodych ludzi odłączył się i wszedł na słup. Jego koleżanki i koledzy widzieli błysk przepięcia i spadającego kolegę.
Okoliczności zdarzenia bada prokuratura.