27-latek z ciężkimi złamaniami obu nóg trafił do szpitala. Przeszedł jeden zabieg, ale czekają go kolejne. Leczenie potrwa wiele miesięcy. W tej chwili motorniczy leży na Oddziale Intensywnej Opieki Medycznej Szpitala imienia Strusia.
Zbiórka na leczenie 27-latka trwa na portalu Pomagam.pl. Potrzeba na razie 20 tysięcy złotych, a prokuratura - zgodnie z zapowiedziami - rozpoczęła śledztwo w sprawie spowodowania katastrofy w ruchu lądowym.
- To zdarzenie zagrażało życiu lub zdrowiu wielu osób, dlatego taka kwalifikacja prawna czynu została przyjęta. Zabezpieczyliśmy monitoring, rejestrator jazdy, jak również są w tej sprawie przesłuchiwani świadkowie. Te czynności, które są wykonywane, mają na celu ustalenie, dlaczego doszło do tego zdarzenia, czy była to wina sprzętu, czy też wina człowieka.
Prokurator Michał Smętkowski dodaje, że stan motorniczego na razie nie pozwala na jego przesłuchanie. 27-latek od czterech lat prowadził poznańskie tramwaje. Według rzecznik MPK Iwony Gajdzińskiej, był pasjonatem miejskiej komunikacji. Jako motorniczy pracował także jego ojciec.
Obok prokuratury własne postępowanie w sprawie wypadku prowadzi MPK. Powstała specjalna komisja do spraw wyjaśnienia przyczyn wypadku. Obok motorniczego poszkodowanych zostało ponad 20 pasażerów.
Aktualizacja, niedziela, godz. 11.00.
Już ponad 24 tysiące złotych zebrano na leczenie 27-letniego motorniczego, który został ciężko ranny w wypadku w Poznaniu. Do zbiórki na portalu pomagam.pl przyłączyło się już prawie 800 osób. Celem jest zebranie 30 tys. złotych. Przyjaciele motorniczego piszą, że ich kolega jest w stanie ciężkim, ale stabilnym, przed nim kolejne operacje i długa rehabilitacja, by mógł odzyskać sprawność. Dlatego apelują o pomoc.