Były europoseł nie ma wątpliwości, że to rozwiązanie nie znajdzie większości w Parlamencie Europejskim. Andrzej Grzyb przypomina, że 60 proc. dochodów europejskich gospodarstw rolnych stanowi produkcja zwierzęca.
Ograniczenie spożycia mięsa to równocześnie ograniczenie produkcji mięsa i możliwości jego zbytu. Ja myślę, że tu trzeba szukać innych rozwiązań niż taka prosta decyzja o - jak to rolnicy odebrali - zakazie produkcji. Bo byłaby to forma ograniczenia produkcji. Podatek ten ograniczyłby też w domowych gospodarstwach wydatki na żywność, co wiązałoby się ze spadkiem popytu. I w końcu taki podatek wiązałby się z ograniczeniem dostępu do mięsa.
Według pomysłodawców, podatek ten ma zniechęcić mieszkańców Wspólnoty do jedzenia mięsa, co - zdaniem autorów propozycji - ma wpłynąć na ograniczenie emisji gazu CO2, który powstaje podczas hodowli trzody chlewnej i bydła. Gdyby wszedł w życie, wołowina podrożałaby o 20, a wieprzowina o 17 zł za kilogram.