Dziennik Gazeta Prawna napisał w poniedziałek, że kilkaset maluchów dostało preparaty, które powinny zostać zutylizowane. Sprawa ma dotyczyć przede wszystkim województwa lubuskiego.
- Możemy uspokoić rodziców - mówi Cyryla Staszewska z poznańskiego Sanepidu. - Nie ma takiej sytuacji, żeby te niepełnowartościowe szczepionki, o których się pisze, były podawane przez lekarzy dzieciom i dorosłym. Jeśli chodzi o Poznań i powiat poznański, które są pod naszym nadzorem, to w ubiegłym roku mieliśmy 5 przypadków szczepionek do utylizacji. Były to przypadki losowe, spowodowane wyłączeniem prądu i wichurą - dodaje.
W Wielkopolsce w ubiegłym roku 18 przychodni zawiadomiło Sanepid, że został przerwany tak zwany "łańcuch chłodniczy", czyli szczepionki nie były przechowywane w odpowiedniej temperaturze i muszą zostać zutylizowane.
Przychodnie, które przechowują szczepionki, mają lodówki wyposażone w system monitoringu. Nawet chwilowe wyłączenie prądu powoduje, że osoba odpowiedzialna za preparaty zostaje powiadomiona SMS-em. W każdym takim przypadku jest zobowiązana do natychmiastowego przeniesienia szczepionek w bezpieczne miejsce - np. do szpitala. Jeżeli istnieje podejrzenie, że preparat może się już nie nadawać do podania dziecku, o sprawie powiadamia Sanepid. Inspektorzy na miejscu przeprowadzają kontrolę i spisują protokół zniszczenia preparatu.