Senator mówił, że z jego informacji wynika, że jest na niej pięć nazwisk.
Zostałem dopisany do tej listy w ostatniej chwili, bo mój start trochę uzależniałem od decyzji władz partii, a radę krajową mamy dopiero 7 grudnia, ale w momencie, kiedy okazało się, że 7 grudnia to będzie musztarda po obiedzie, to pół oficjalnie, jeszcze nie jako reprezentant Unii Pracy, a jako jeden z liderów lewicy, do tej listy zostałem dopisany po kilkutygodniowych wcześniejszych badaniach
- wyjaśniał Waldemar Witkowski.
Poznański polityk już raz startował w wyborach na prezydenta kraju. W 2020 roku zdobył 0,14 procent głosów i zajął przedostatnie miejsce. Drugim kandydatem lewicy był wtedy Robert Biedroń.
Dziś Waldemar Witkowski wskazuje na porozumienie między partiami: PPS, Unia Pracy i Nowej Lewicy w sprawie wyłonienia wspólnego kandydata.
Ale może tak się zdarzyć, że się nie porozumiemy i nie jest do końca tak, że ja muszę gdzieś kandydować
- mówił gość Radia Poznań pytany, czy w takiej sytuacji będzie startować samodzielnie.
Nie nadaje się. Trzeba mieć świetlaną przeszłość!