- Jesteśmy generalnie przeciwni samej procedurze in vitro, ale też mamy wątpliwości dotyczące jednej z firm, która w KRS ma wpisaną działalność związaną z aptekami i doradztwo w prowadzeniu interesów - mówi radny Jan Sulanowski, według którego to za mało, żeby firma obsługiwała ten program. - Jeżeli ta firma ma taki zakres działalności to budzi to bardzo duże wątpliwości, czy może ona prowadzić zabiegi in vitro, tym bardziej, że otrzymała najwięcej pieniędzy na ten cel. Dlatego złożyłem wniosek o przedstawienie protokołów w posiedzeń komisji kursowej. Duży nacisk będę kładł na to, aby wyjaśnić, jak zostały sprawdzone kwalifikacje tych firm - dodaje Sulanowski
Wniosek radnego PIS jeszcze nie wpłynął do urzędu. Magdalena Pietrusik-Adamska dyrektor Wydziału Zdrowia i Spraw Społecznych przyznaje, że przy wyborze firm mających obsługiwać program in vitro był brany pod uwagę numer KRS. Ale jak zaznacza - numer ten potwierdza jedynie prowadzenie działalności na terenie Poznania. Firmy złożyły też inne dokumenty, m.in wypisy z księgi rejestrowej, zweryfikowany przez komisję konkursową. - Firma przedłożyła decyzję ministra zdrowia, który udzielił jej pozwolenia na pięć lat na tę działalność. Minister zdrowia potwierdził, że dokonał oceny - m.in firma spełniła warunki zatrudnienia odpowiednich osób. Sprawdziliśmy, że wpisy w rejestrze podmiotów są aktualne - wyjaśnia szefowa wydziału zdrowia.
Rozpoczęcie programu in vitro ma nastąpić w lipcu, ale nie wiadomo, czy nie będzie opóźnienia. Wydział zdrowia jest gotowy udostępnić radnym protokoły z posiedzenia komisji konkursowej, która wybierała firmy, mające realizować miejski program in vitro.