Jego właściciel Piotr Bruski, jest pewien, że to sprawka wilków. Mówi, że żona szukała psa na podwórku przy domu. Nie było go, Okazało się, że jest martwy i przysypany ziemią. - Tak jak to robią wilki - mówi Piotr Bruski.
Właściciel wezwał myśliwego, który stwierdził, że rany wskazują na atak wilka. Pies miał zmiażdżoną krtań. O tym, że wilki można spotkać w tamtym regionie, mówi również Bartłomiej Sijka z Nadleśnictwa Złotów.
W ostatnich trzech miesiącach wilki na terenie nadleśnictwa były widziane jedenastokrotnie. - Zazwyczaj były to niewielkie grupy około trzech sztuk, ale zdarzały się również pojedyncze osobniki - dodaje Sijka.
Wilków nie wolno zabijać. To gatunek chroniony. Fachowcy twierdzą, że te zwierzęta powinny się trzymać z daleka od ludzi i ich domów.
Więc pewnie to nie był wilk, tylko zdziczały pies. Ale nie - lepiej postraszyć ciemny lud wilkiem: będzie więcej sideł w lesie.