Wcześniej wezwał radę, by to ona podjęła decyzję. Na ubiegłotygodniowej sesji większość radnych była przeciwko. Prowadzący swoją firmę radny Bartłomiej Ignaszewski podpisał umowę o współpracy z podległą miastu spółką PIM. Według prawników wojewody w ten sposób złamał prawo.
Rzecznik Urzędu Wojewódzkiego w Poznaniu Tomasz Stube mówi, że wojewoda działa zgodnie z przepisami.
Nie ma tutaj żadnych furtek prawnych. Jest przepis, który określa sposób postępowania. Wojewoda w pierwszym kroku wezwał radę do podjęcia stosownej uchwały, a w przypadku, gdy nie zostanie ta uchwała podjęta i minie 30-dniowy termin, przepisy jasno mówią o tym, że wojewoda powiadamia ministra, następnie wydaje zarządzenie zastępcze i tak też się stanie w tym przypadku.
W sierpniu wojewoda dał miejskim radnym czas do 23 września na podjęcie decyzji. W ubiegłym tygodniu głosami klubów Koalicji Obywatelskiej i Wspólnego Poznania rada odrzuciła uchwałę. Formalnie wojewoda czeka do 23 września, bo rada miasta może zwołać dodatkową sesję i jeszcze raz zająć się tą sprawą. Choć z naszych informacji wynika, że takich planów radni nie maja, a kolejne posiedzenie odbędzie się zgodnie z harmonogramem 28 września.
Bartłomiej Ignaszewski podkreślał, że nie zarobił na umowie ze spółką PIM, a kiedy zorientował się, że ewentualna współpraca mogłaby być oceniana wątpliwe, to wycofał się z umowy. Jego zdaniem z punktu widzenia cywilno-prawnego umowa nie obowiązywała.
Po decyzji wojewody Bartłomiej Ignaszewski będzie miał możliwość skierowania sprawy do sądy, choć formalnie będzie już pozbawiony mandatu radnego.