NA ANTENIE: Serwis informacyjny
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Wybuch w kamienicy na Dębcu. Pięć ofiar śmiertelnych

Publikacja: 05.03.2018 g.08:35  Aktualizacja: 08.03.2018 g.18:46
Poznań
Do wybuchu gazu doszło w niedzielę przed godziną 8:00. Pięć osób nie żyje, a dwadzieścia jeden jest rannych.

Zdarzenie miało miejsce w czterokondygnacyjnym, starym budynku przy ulicy 28 Czerwca. W wyniku wybuchu jedna czwarta się zawaliła. Piętra złożyły się do środka. W kamienicy mieszkało 61 osób w 18 mieszkaniach. Cztery z nich zostały doszczętnie zniszczone. Według ustaleń w momencie wybuchu znajdowało się tam 40 mieszkańców.

Według informacji straży pożarnej pięć osób nie żyje, a 21 jest rannych, w tym trzy ciężko. Wśród poważnie poszkodowanych jest mężczyzna, którego udało się wydobyć spod gruzów, a także dziecko. Służby ratunkowe zakładają, że pod gruzami mogą jeszcze być ludzie.

- Wśród trzech ciężko rannych jest dziecko. Wszyscy poszkodowani są w szpitalu - mówi dr Dariusz Bierła z Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Dziecko znajduje się w szpitalu, jest w trakcie diagnostyki, w stanie stabilnym. Pozostała dwójka ma urazy typowo mechaniczne, są to złamania. Jedna z osób jest ciężko poparzona i przebywa w Szpitalu przy Szwajcarskiej w Centrum Leczenia Oparzeń. Pozostałe osoby, które są w dość dobrym stanie zostały rozwiezione do poznańskich szpitali. Są w trakcie diagnostyki i decyzji o podjęciu leczenia.

Mieszkańcy pozostałej części kamienicy wyszli z domu o własnych siłach. 15 osób przebywało w podstawionym autobusie przez MPK. Zajęły się nimi służby medyczne. Na miejscu pojawił się prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak, wojewoda wielkopolski Zbigniew Hoffmann oraz komendant główny Państwowej Straży Pożarnej Leszek Suski.

Akcja ratownicza

- Akcja ratownicza cały czas trwa. Cały czas jeszcze ratujemy życie ludzkie. Mogę powiedzieć, że prawdopodobnie szukamy jeszcze jednej osoby. Prace strażaków są bardzo trudne i narażeniem życia, ponieważ ściana frontowa cały czas się odchyla i ona w każdej chwili może runąć, dlatego od czasu do czasu na gruzowisku ogłaszane są przerwy, żeby obserwować, czy ściana się nie przemieszcza. Oczywiście mamy psy, które wchodzą na gruzowisko i pomagają nam ustalać, gdzie mamy szukać ewentualnie osób poszkodowanych - mówi wielkopolski komendant Straży Pożarnej Andrzej Bartkowiak.

- Dziękuję strażakom i wszystkim służbom uczestniczącym w akcji za olbrzymie zaangażowanie w niesienie pomocy poszkodowanym - mówił wojewoda po posiedzeniu sztabu kryzysowego.

Jak podaje Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji, minister Joachim Brudziński na bieżąco przekazuje informacje premierowi Mateuszowi Morawieckiemu, które otrzymuje od komendanta głównego Państwowej Straży Pożarnej i wojewody wielkopolskiego.

Z "przygodami" na miejsce wybuchu dotarł prezydent Poznania. Jak podaje portal epoznan, samochód wiozący Jacka Jaśkowiaka miał kolizję. Prezydentowi nic się nie stało, jednak auto mocno ucierpiało w wypadku. Ostatecznie Jaśkowiak dotarł na Dębiec innym samochodem.

Wciąż trwa akcja ratunkowa. Bierze w niej udział ponad 100 strażaków - łącznie 30 zastępów straży pożarnej. Na miejsce zmierzają też jednostki specjalistyczne z Warszawy i Łodzi. Wylądował również helikopter Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, którym przybyły pierwsze służby ratunkowe. Do tej pory udzielono pomocy 23 osobom.

Kilkoro dzieci zostało przewiezionych do szpitala przy ulicy Krysiewicza w Poznaniu. Dwoje dzieci zostało już wypisanych do domu. - Sytuacja jest bardzo dynamiczna - mówi rzecznik szpitala Urszula Łaszyńska. Ze względu na wyjątkową sytuację, dziecięcy szpital przy Krysiewicza jest gotowy przyjmować także dorosłych. Placówka zapewnia, że jest gotowa zająć się kolejnymi pokrzywdzonymi. Ranni w wybuchu gazu są przyjmowani w pierwszej kolejności.

Świadkowie usłyszeli głośny huk

Mieszkańcy okolicznych domów przed 8:00 usłyszeli głośny huk. - To było straszne. Mam okna akurat z tej strony. Kończyłam śniadanie. Myślałam, że zderzyły się samochody w tunelu. Tutaj jeszcze jest taki kiosk. Myślałam, że ten pan gotuje i to u niego wybuchło, ale okazało się, że ten pan żyje. Dopiero, jak zeszłam na dół, zobaczyłam, że nie narożnika budynku. Ktoś tutaj mówił, że dziecko w łóżeczku było przysypane cegłami. Taki wybuch i taka siła - to musiał być gaz - mówią mieszkańcy okolicznych domów.

Wiele osób od rana obserwuje akcję strażaków. W zawalonej kamienicy mieszkały osoby, które znali. - To, co się stało, to prawdziwa tragedia. W budynku było chyba kilkanaście mieszkań. Dosyć dużo osób mieszkało w tej kamienicy. W większości chyba starsi, bo to taka dzielnica starszych ludzi. Rodziny z dziećmi też tam mieszkały - mówią mieszkańcy.

Cały teren został ogrodzony. Przed taśmami zebrali się mieszkańcy okolicznych domów. Ulica na wysokości tego budynku została zamknięta. Policja prosi, by nie pojawiać się w okolicach wypadku, gdyż utrudnia to akcję ratunkową.

Kamienica nie nadaje się do zamieszkania. W momencie wybuchu było w niej 40 osób. Rodziny, które straciły dach nad głową są w hotelu przy Łozowej. Mają tam zapewnione ciepłe posiłki. Pracownicy socjalni ustalają, czego potrzebują. Na miejscu jest także psycholog.

Na razie przyczyny wybuchu nie są znane. Jego siła była tak duża, że wyleciały szyby z sąsiednich budynków, między innymi pobliskiego kościoła. Inspektor budowlany wyłączył z użytkowania zawalony budynek. Nie nadaje się on do mieszkania - także w tej niezawalonej części, bo zniszczona została klatka schodowa.

Kamienica najprawdopodobniej była własnością prywatną. Zarząd Komunalnych Zasobów Lokalowych informuje, że nie był to budynek miasta, ani też wspólnota z udziałem miasta. Z informacji od zarządcy budynku wynika, iż regularnie przeprowadzane były kontrole instalacji gazowej. Okazuje się jednak, że niektórzy lokatorzy dogrzewali się butlami gazowymi.  Strażacy znaleźli takie butle na gruzowisku, ale mogły one pochodzić z punktu gastronomicznego, który działał obok budynku.

Poszkodowani nie zostaną pozostawieni bez pomocy. Centrum Zarządzania Kryzysowego Miasta Poznania informuje, iż każdy, kto nie wymaga hospitalizacji, ma zapewniony nocleg w Hotelu Cezamet przy ulicy Łozowej. Będą tam mogli mieszkać przez najbliższe dwa tygodnie, otrzymują tam również ciepłe posiłki. Są u nich pracownicy socjalni, dopytujący o najpilniejsze potrzeby, a także psycholog. W poniedziałek wystartuje także zbiórka rzeczy i środków czystości dla poszkodowanych przy Szkole Podstawowej nr 84.

Na miejscu był też nasz reporter Michał Jędrkowiak.

 - Rozmawiałem z rzecznikiem wielkopolskich strażaków Sławomirem Brandtem, powiedział mi, że znaleźli kolejną, czwartą ofiarę tego zdarzenia, ale jeszcze do niej nie dotarli. Trwa odgruzowywanie, a stabilność budynku jest cały czas kontrolowana, bo jest problem z jedną ze ścian, a to utrudnia akcję. Wcześniej byłem w hotelu przy ulicy Łozowej, kilkaset metrów stąd, trafiają tam nie tylko mieszkańcy tej zawalonej w części kamienicy, ale także osoby poszukujące swoich bliskich. Mężczyzna z wilgotnymi od płaczu oczyma pytał o kogoś, ale recepcjonistka powiedziała, że nie jest w stanie mu pomóc, bo nie ma listy mieszkańców tej kamienicy. Na skrzyżowaniu Czechosłowackiej a 28 Czerwca jest mnóstwo gapiów, którzy przyglądają się działaniom strażaków, a te na pewno potrwają jeszcze kilka godzin - relacjonuje Jędrkowiak.

Budynek nie nadaje się do zamieszkania

Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego wyłączył go użytkowania, bo zagraża mieszkańcom. W części, która została, zniszczona jest klatka schodowa, a ściana frontowa się odchyla. Z relacji mieszkańców wynika, że niektórzy lokatorzy - niezgodnie z prawem - dogrzewali się butlami gazowymi. Powiatowy Inspektora Nadzoru Budowlanego Paweł Łukaszewski był na miejscu tragedii. - W budynkach, gdzie jest gaz ziemny, niedopuszczalne jest używanie butli gazowych. Z relacji niektórzy lokatorów wynika, że tak właśnie było, że dogrzewali się przy pomocy butli gazowych. Zarządca twierdzi, że wszystkie przeglądy były wykonywane, zgodnie z przepisami prawa, zarówno te roczne, jak i pięcioletnie i one nie wykazywały jakiś mankamentów w stanie technicznym tego budynku - wyjaśnia.

Dyrektor poznańskiego oddziału Polskiej Spółki Gazownictwa Artur Różański zapewnia, że sieć gazowa w tym rejonie była systematycznie sprawdzana. - Ostatnia kontrola w tym terenie, rutynowa, obchodowa, comiesięczna odbywała się 19 lutego - mówi.

Strażacy na gruzowisku znaleźli butle z gazem, ale mogły pochodzić z punktu gastronomicznego, który działał obok budynku. Dlatego na razie nie wypowiadają się o przyczynach wybuchu.  Z informacji zarządcy budynku wynika, że w kamienicy mieszkało 61 osób. W momencie wybuchu było ich 40. Ponad 20 osób zostało rannych, w tym trzy ciężko. Jedna jest poważnie poparzona.

Mieszkańcy kamienicy na poznańskim Dębcu, w której rano wybuchł gaz, zostali bez dachu nad głową. Budynek nie nadaje się do zamieszkania. W wybuchu zginęły cztery osoby, ponad 20 zostało rannych, w tym trzy ciężko.- Na razie lokatorzy kamienicy znaleźli pomoc w hotelu przy Łozowej - mówi wiceprezydent Poznania Mariusz Wiśniewski. - Te osoby, które nie zostały ranne, zostały przewiezione do pobliskiego hotelu. Miasto ma zawsze w takich sytuacjach procedury przygotowane. Te osoby mają ten dach i to schronienie zapewnione. Jest również pomoc psychologiczna naszych służb. Do tego pracownicy służb społecznych przeprowadzają wywiady z poszczególnymi osobami tak, by można było też było świadczyć pomoc materialną i finansową, taką podstawową, która jest w takich sytuacjach także przygotowana - dodaje.

Zaraz po wybuchu MPK podstawiło autobus dla poszkodowanych mieszkańców. Lokatorzy dostali też pakiet informacji o tym, na jaką pomoc mogą liczyć. Później zostali przewiezieni do hotelu przy Łozowej - mówi Maciej Kubiak z Centrum Zarządzania Kryzysowego. - Mają zapewnione zakwaterowanie na dwa tygodnie plus gorące posiłki. Była też pomoc okolicznych mieszkańców domów, którzy spontanicznie ją przynieśli oraz pomoc Caritas, której przedstawiciele tu się pojawili. Bez względu na to, czyja jest to kamienica, miasto udziela takiej pomocy - wyjaśnia.

Pomoc dla poszkodowanych

W niedzielę zbiórkę pieniędzy dla poszkodowanych uruchomiła Caritas. Jej przedstawiciele przekazali też lokatorom kamienicy: odzież, koce, pieluchy i środki czystości. W poniedziałek w Szkole Podstawowej na Dębcu (SP nr 84) rozpocznie się zbiórka rzeczy i środków czystości dla poszkodowanych mieszkańców.

Wpłata pierwszych zasiłków rozpocznie się w poniedziałek. Dyrektor Włodzimierz Kałek nie chce jednak deklarować kwot, mówi że będą one zależały od sytuacji.

Relacja Michała Jędrkowiaka: Kiedy kamienica się zawaliła, pani Olga była już na nogach. - Jak dzwoniłam na straż i mówiłam, że kamienica wybuchła, to mi nie chcieli uwierzyć - mówi. - Wybuch był niewyobrażalny, podmuch jak po bombie atomowej. Było mnóstwo kurzu - opowiadają świadkowie. W ciągu całodziennej akcji ratownicy znaleźli pod gruzami 4 osoby.

Strażacy nadal działają na miejscu i odgruzowują ruiny. - Nie jest to akcja łatwa - mówi rzecznik wielkopolskich strażaków, Sławomir Brandt. - Widzimy, że jedna ze ścian budynku cały czas się odchyla, jest niestabilna. To ogranicza nasze działania - mówi strażak. Doraźna pomoc jest udzielana przez miasto. Poszkodowani mogą na przykład liczyć na recepty, bo po swoje do domów wrócić nie mogą. - Poprosiliśmy o pomoc lekarza. Pojechał na ul. Łozową, żeby wesprzeć tych ludzi w tym zakresie - mówi Włodzimierz Kałek, szef poznańskiego MOPR-u. Strażacy nadal pracują na miejscu, szukając innych, ewentualnych ofiar. a terenu pilnują policjanci.

- Prawdopodobnie w poniedziałek zostanie wszczęte śledztwo w sprawie katastrofy kamienicy w Poznaniu - poinformowała rzeczniczka poznańskiej prokuratury okręgowej Magdalena Mazur-Prus. Na miejscu zdarzenia jest prokurator i dokonuje oględzin z udziałem biegłego. - Prokurator wykonuje czynności o charakterze procesowym, to są przede wszystkim oględziny. Bierze w nich udział biegły, to są oględziny zwłok. Na tym etapie prac nie jest możliwe, aby przystąpić do oględzin miejsca zdarzenia - mówi Mazur-Prus. - Obowiązujące przepisy pozwalają prokuratorowi w takich wypadkach, niecierpiących zwłoki, na wykonywanie czynności procesowych bez konieczności wydawania postanowienia o wszczęciu śledztwa - dodaje.

Rzecznik rządu Joanna Kopcińska powiedziała, że minister spraw wewnętrznych Joachim Brudziński na bieżąco przekazuje informacje od komendanta głównego Państwowej Straży Pożarnej i wojewody wielkopolskiego premierowi Mateuszowi Morawieckiemu. Szef rządu na bieżąco monitoruje sytuację. Kamienica nie nadaje się do zamieszkania. Z informacji zarządcy budynku wynika, że mieszkało w nim 61 osób. W momencie wybuchu było ich 40. Rodziny, które straciły dach nad głową przebywają w hotelu przy Łozowej. Mają tam zapewnione ciepłe posiłki. Pracownicy socjalni ustalają, czego potrzebują. Na miejscu jest także psycholog.

Magdalena Konieczna/Jakub Ptak/Anna Kowalewska/Michał Jędrkowiak/Informacyjna Agencja Radiowa

http://radiopoznan.fm/n/Z1Xfli
KOMENTARZE 6
teca muzyka , szepty 06.03.2018 godz. 14:22
Butla Gazowa wywaliła na pewno tak psypusczam
Gazownik 05.03.2018 godz. 21:39
czy to nie taka sama katastrofa i przyczyny ? Wybuch gazu przyczyną katastrofy w Świebodzicach 22 grudnia 2017. Swiebodzice 08.04.2017 W Swiebodzicach (dolnoslaskie) zawalila sie dwupietrowa kamienica. Powodem katastrofy byl prawdopodobnie wybuch gazu. Spod gruzow wciaz wydobywani sa zywi ludzie. fPo wielu miesiącach śledztwa prokuratorzy i biegi podali oficjalną informację dotyczącą katastrofy budowlanej w Świebodzicach. Przypomnijmy, że pod gruzami zawalonej kamienicy zginęło sześć osób a cztery zostały ranne.

Zdaniem śledczych, bezpośrednią przyczyną katastrofy był wybuch gazy w jednym z mieszkań na pierwszym piętrze. Zwłoki właściciela lokalu, Mirosława K., nosiły największe ślady wybuchu świadczące o tym, iż znajdował się on maksymalnie blisko epicentrum wybuchu.
Sluchacz 05.03.2018 godz. 08:15
Butle z gazem NIE WYBUCHAJA same z siebie. Przestańcie bzdury pisać w komentarzach
ja 04.03.2018 godz. 18:47
Dwa dni temu zapadł się tunel pod ul. Czechosłowacką obok 20m dalej a teraz to,
Eryk kleryk 04.03.2018 godz. 14:11
Butle gazowe po wybuchu nie robią takiej demolki, to nie butle były powodem, prędzej ktoś przetaczał gaz ale to tez mało prawdopodobne bo siła wybuchu nie byłaby tak duża
deklan 04.03.2018 godz. 13:18
nie merytoryczna jest informacja o starym budynku, wybuch nielegalnie używanych butli gazowych do dogrzewania. lepiej dogrzewać się kurtkami i polarami. dla mnie istotne jest, że wyleciały witraże i szyby w pobliskim kosciele.