Sąsiedzi powiedzieli naszej reporterce, że usłyszeli ogromny huk i ruszyli z pomocą. Z zawalonej altanki, o własnych siłach, wyszedł mężczyzna. Pod gruzami uwięziona pozostała jego żona. Narażając własne życie, świadkowie nie czekali na przyjazd ratowników i na własną rękę rozpoczęli odgruzowywanie budynku. Udało się im uratować kobietę, którą natychmiast przewieziono do szpitala. Jej stan jest stabilny, mimo licznych obrażeń i poparzenia ciała.
Z relacji świadków wynika, że nikogo więcej w zawalonym budynku nie było. Na miejsce przyjechała jednak grupa poszukiwawczo-ratownicza. Na miejsce przyjechała grupa poszukiwawczo-ratownicza. Po zabezpieczeniu konstrukcji budynku dokładnie przeszukano gruzy z udziałem dwóch psów szkolonych do takich zadań. Nie znalazły one ludzi. Przyczyny wypadku zbadają biegli.