W 17 był olej napędowy, w 10 benzyna. Wykoleiła się lokomotywa i trzy wagony. Do zdarzenia doszło po godzinie 1.00 w nocy. Wezwana na miejsce straż ustaliła, że nie doszło do rozszczelnienia cystern. Do rana teren działań był oświetlany i zabezpieczany przez strażaków. Teraz wykolejonym składem zajmują się służby PKP.
Do wypadku doszło w nocy na stacji kolejowej w Biadkach. Mieszkańcy słyszeli tylko hamowanie pociągu. To pierwsze takie zdarzenie w miejscowości. Nigdy wcześniej nie dochodziło tu do takich wypadków.
- Straż pożarna zabezpieczyła teren, na miejsce jedzie pociąg ratowniczy z Poznania. Nie ma wycieku ani oleju napędowego ani benzyny, nie ma zagrożenia dla okolicznych mieszkańców. Prawdopodobnie nastąpi przepompowanie paliwa z wykolejonych cystern do podstawionych cystern. Wtedy te wykolejone będzie można wstawić na tory i odholować. Ruch odbywa się jedną stroną torowiska - mówi Tomasz Niciejewski z Państwowej Straży Pożarnej w Krotoszynie.
Dyżurny ruchu zobowiązał wszystkich maszynistów do podawania sygnału "Baczność" w momencie zbliżania się do miejsca zdarzenia.
Konieczna będzie tez naprawa torów, część podkładów nie wytrzymała obciążenia i to było prawdopodobnie powodem wykolejenia się pociągu. Na miejscu pracuje komisja do badania wypadków kolejowych.
Usuwanie skutków wykolejenia się pociągu może potrwać nawet dwa dni.
mkr/synk/szym