Woda nie mieściła się pod mostkiem przy ulicy Mostowej. Przelała się przez drogę, zaczęła płynąć przez część posesji położonych najbliżej rzeki. Strażacy przy niektórych domach zbudowali wały. Mieszkańcy podkreślają, że Kopla to na co dzień spokojna rzeczka, a takiej wody jak obecnie jeszcze w tym miejscu nie widzieli. Płynie ona przez część przydomowych ogródków.
Kopla wpływa do Głuszynki w Kamionkach pod Poznaniem. Głuszynka w Czapurach wpada natomiast do Warty. Mieszkańcy Szczytnik z niepokojem patrzą na poziom wody. - Mieszkam tu siedem lat i pierwszy raz widzę taką wysoką wodę. Z małej rzeczki zrobiła się szeroka rzeka - mówią.
Nie wiadomo na razie jakie są straty. Przed wodą bronią się także sami mieszkańcy. Kładąc przy swoich posesjach worki z piaskiem.
Strażacy wyjeżdżali również między innymi do Swarzędza, Rokietnicy i Szczepankowa. Michał Kucierski rzecznik poznańskiej straży pożarnej powiedział Radiu Merkury, że użyty został ciężki sprzęt, miedzy innymi pompy wysokiej wydajności. W wielu miejscach wybiły wody gruntowe, część domów została również zalana przez wodę spływającą z pól. Jak dodaje rzecznik problem jest tam, gdzie nie ma właściwej kanalizacji i woda nie ma dokąd odchodzić. Według danych z niedzieli z godziny 13 poznańscy strażacy zanotowali ponad 130 wyjazdów. Pomagają im także ochotnicy.
Nie ma natomiast większych problemów z Wartą. Jej poziom w Poznaniu systematycznie opada. Według danych ze wskaźnika przy moście świętego Rocha w niedzielę o godzinie 15 poziom rzeki wynosił 548 centymetrów. Wciąż jednak przekroczony jest stan alarmowy.
Po wielkiej wodzie 97
Gdy „niemieckie pały” umacniały wały,
to polskie sokoły wznosiły kościoły.
Przy korycie dranie wspierały plebanie.
Miast tworzyć zbiorniki, stawiały pomniki.
Miast rzeki pogłębiać, wiarę jęły zgłębiać.
Truły wierząc w cuda: z Bogiem nam się uda !!!
Znów się nie udało... Kretynów zalało.
Kazik C.04.06.2010
To nie jedyne takie zdarzenie w gminie Kórnik, w Bninie na ulicy Błażejewskiej i na nowym osiedlu już dawno pozalewało piwnice i co gorsza zdarza się to po każdym większym deszczu. Mieszkańcy ratując się przed wodą pompują ją czym mają na ulice. Według mnie jest to efekt długoletnich zaniedbań w melioracji. To co istniało na skutek braku koacerwacji już dawno jest zamulone a o nowych inwestycjach w tym zakresie gmina nawet słyszeć nie chce.Ponoć wszystko rozbija się o brak pieniędzy. Niby racje ale w takim razie z skąd wzięli kasę na basen i hale.
No cóż gmina ma basen gminny a mieszkańcy swoje prywatne w piwnicach