Według wyników badań toksykologicznych chłopak, który zadał kobiecie kilkadziesiąt ciosów nożem, nie brał żadnych środków odurzających. Zamordował matkę w swoim samochodzie. Wyrzucił jej ciało z auta i odjechał. Szybko został zatrzymany przez policję. Nie potrafił wyjaśnić dlaczego to zrobił.
Podczas śledztwa przyznał, że brał dopalacze przez dwa lata, ale kilka miesięcy przed popełnieniem zbrodni przestał. Przebywający w areszcie Bartosz M. skierowany zostanie na badania psychiatryczne. Grozi mu dożywocie.
Iwona Krzyżak/int