Policja ustala okoliczności jej śmierci, ale ze wstępnych ustaleń wynika, że kobieta nie miała na ciele żadnych obrażeń. Policja sygnał o zwłokach w stawie odebrała w czwartek po południu. - Dryfujące ciało zauważył mężczyzna, który obok zbiornika przy gospodarstwie rybackim często spacerował - mówi Dominik Zieliński z policji w Wągrowcu.
Mężczyzna wezwał na miejsce służby. - Wspólnie ze Strażą Pożarną wyłowiliśmy ciało kobiety. Została ona zidentyfikowana. Jest to 40-letnia mieszkanka Skoków. Ciało zostało zabezpieczone do badań sekcyjnych. Wstępnie jednak lekarz, który oglądał ciało na miejscu, wykluczył udział osób trzecich w zdarzeniu. To znaczy, że kobieta na swoim ciele nie miała śladów walki czy zadrapań czy zasinień - mówi Zieliński.
Policja nie miała zgłoszenia o jej zaginięciu. Jeszcze dzień wcześniej widział ją w tej okolicy mężczyzna, który później zawiadomił służby o ciele dryfującym w stawie.