On głodził psy, ona zakopywała żywcem szczeniaki, używając ich jako nawozu do pomidorów.
Nieprawomocny wyrok w tej sprawie zapadł już w październiku - kobieta została skazana na 10 miesięcy bezwarunkowego więzienia, mężczyzna - na 3 miesiące. Oboje dostali też 10-letni zakaz posiadanie zwierząt. Zostały złożone dwie apelacje - jedna przez prokuratora, druga przez reprezentującego fundację Mondo Cane -adwokata Mateusza Łątkowskiego. Ten ostatni domagał się wyższych kar, oznaczających dłuższą odsiadkę dla każdego z oskarżonych.
- Oskarżona najpierw szczeniaki topiła w wannie. Te, które przeżyły, były rozczłonkowywane łopatą, a następnie zakopywane w przydomowej szklarni. Natomiast oskarżony utrzymywał swoje psy w stanie rażącego niedbalstwa i niechlujstwa, w stanie doprowadzającym do powstania u zwierząt chorób pasożytniczych, grzybicznych, które bezpośrednio zagrażały ich życiu. Takie bestialskie czyny nie powinny być w Poznaniu tolerowane - mówi adwokat Mateusz Łątkowski, pełnomicnik fundacji Mondo Cane.
W czasie wtorkowej rozprawy obrońca oskarżonych mówił m.in., że okolicznością łagodzącą jest fakt, iż w ostatnich latach miał miejsce kopernikański przewrót w dziedzinie traktowania zwierząt - i nie wszyscy za tym przewrotem nadążają.
Sprawę nagłośniła w marcu zeszłego roku Fundacja Mondo Cane, która przeprowadziła interwencję na jednej z posesji na Starołęce. Znaleziono tam wygłodniałe psy, a ciała kilkudziesięciu szczeniaków i kotów zostały zakopane.