25 lutego informowaliśmy o żubrze, który widziany był niedaleko Poznania. Zwierzę przemierzało lasy w okolicy Łopuchówka. Później internauci publikowali zdjęcia, które wskazywały, że żubr zmierza w kierunku Piły.
W piątek w mediach pojawiła się informacja, że leśniczy znalazł martwą samicę żubra pomiędzy Dzikowem a Rusinowem, czyli 30 kilometrów od Piły. Zwierzę zostało potrącone przez samochód. Wiele osób podejrzewało, że może być to żubr widziany niedawno pod Poznaniem. - To zwierzę jednak żyje i ma się dobrze - potwierdził w rozmowie z nami Marcin Grzegorzek z Zachodniopomorskiego Towarzystwa Przyrodniczego.
Rano był w okolicach miejscowości Skoki.
To tego martwego zwierzęcia, które znaleziono pod Tucznem, nie możemy łączyć z tym żubrem, który był niedawno widziany pod Poznaniem?
Oczywiście, że nie, ponieważ było to inne zwierzę. Bo my naszego żubra zaobrożowalismy w Puszczy Noteckiej, założyliśmy mu obrożę telemetryczną. Dlatego wiemy, gdzie on sobie chodzi.
To widział Pan, jak ten żubr idzie w kierunku Poznania?
On to zrobił bardzo szybko. Przeszedł przez Puszczę Zielonkę, potem poszedł na wschód. Mówię o okolicach Parku Lednickiego. Zrobił sobie takie kółko i kieruje się teraz z powrotem.
Marcin Grzegorzek dodaje, że zwierze spod Skoków to młody samiec, który szuka nowego stada. Podczas "obrożowania" nadano mu imię - Kopytko.
Zwierzę znalezione wczoraj pod Tucznem to 4-letnia samica żubra. Sekcja potwierdziła, że potrącił ją samochód.